Ogólnie nowe przepisy mi nie przeszkadzają ale nie rozumiem jednego o którym wspomniałeś.
Nie można poruszać się po drodze publicznej na której jest ograniczenie do 50 km/h ale czy można poruszać się poboczem jeżeli nie ma chodnika, ścieżki rowerowej? Czemu ludzie spoza miast zostali wykluczeni.
Nie tylko spoza miast, nadal są osiedla domków gdzie nie ma chodników, nowe osiedla gdzie ludzie budują domy, gdzie są stare dzielnice domków i nadal nie ma chodnika.
Poruszanie się z prędkością max 20km/h na ścieżkach i drogach. Co do chodników zgodzę się, co do ścieżek rowerowych już nie. Nie raz były przypadki że dwóch rowerzystów zderzyło się i to czołowo na ścieżce bo nie umieli odczytać znaków na nawierzchni drogi i nie wiedzieli który pas jest dla nich. TO było nawet w "Drogówce". Osoba odpowiedzialna nie najedzie hulajnogą na krawężnik bo zna swój pojazd i wie czym to może się skończyć.
Skoro wprowadzono takie ograniczenia to czemu nie ma akcji edukacyjnych wielkich wypożyczalni. Ludzie powiedzmy "cywilni" interesują się tematem i wiedzą mniej więcej jakie są przepisy. Osoba wypożyczająca hulajnogę płaci za doładowanie, bierze pojazd i ma to wnosi co dalej.
Poza terenem zabudowanym i na drogach publicznych gdzie nie ma chodników.. czemu zatem biorąc pod uwagę powyższe i "te małe kółeczka" dopuszczane było poruszanie się hulajnogą po drogach publicznych jako pieszy? Wcześniej było to bezpieczne teraz już nagle nie? Przecież to nie oznacza że ktoś będzie jechał taką hulajnogą 8km do miasta po trasie jakiejś. To chodzi o dojazd do sklepu, do pracy, na dworzec itp. Małe kółeczka? No nie bradzo, nie są one takie małe. Od 10" do 13" nawet więc to już mały rowerek.