Xiaomi Smart Band 7, czyli nowa propozycja firmy w segmencie opasek sportowych, ma być raczej ewolucją formy Mi Banda 6 niż czymś rewolucyjnym. Nie miałem okazji używać „szóstki”, lecz byłem użytkownikiem Mi Banda 4, z którym mogę tę opaskę porównać. Czy przesiadłbym się na nią? Oto moje pierwsze wrażenia po niecałym dniu użytkowania urządzenia.
Opaskę udostępnił do testów sklep TradingShenzhen.com. Testowane przeze mnie urządzenie to chiński wariant produktu; pewne rzeczy mogą się różnić w wariancie globalnym (choć raczej nie będzie ich wiele).
Pudełko, w które zapakowano opaskę, jest typowe dla serii. Poza logiem, nazwą i wizerunkiem opaski z frontu nie sposób odnotować jakichś znaczących smaczków. W środku również na mnogość elementów nie można narzekać; zestaw to opaska, kabel do ładowania (bez adaptera — trzeba wykorzystać np. „kostkę” do ładowania telefonu) i kilka kartek z instrukcją.
W porównaniu do Mi Banda 4 „siódemka” jest od niego zdecydowanie szersza i większa, podobnie zresztą jak jej wyświetlacz. Trudno się dziwić, w końcu między tymi urządzeniami były jeszcze dwie generacje, które dużo w aspekcie stylistycznym zmieniły. Pasek w mojej opinii również sprawia wrażenie lepiej dopasowanego (czy może bardziej elastycznego) od „czwórki”.
Pomimo tego, że mam wersję chińską opaski, bez problemu korzysta ona z języka polskiego i komunikuje się z urządzeniem za pomocą aplikacji Mi Fitness (musiałem jednak zmienić region w aplikacji na chiński — na polskim regionie opaska nie zostanie odnaleziona i nie będzie można się z nią połączyć). Już na starcie wychwyciłem kilka problemów z tłumaczeniem:
- po dodaniu lokalizacji do prognozy pogody na opasce pojawił mi się komunikat Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej dotyczący mojego regionu. Wszystko byłoby super, gdyby nie tytuł powiadomienia, który jest po chińsku;
- odnotowałem literówkę w nazwie jednej z funkcji („Przpomnienia o wydarzeniach”, powinny być „Przypomnienia o wydarzeniach”);
- aplikacja Mi Fitness w swoim tłumaczeniu odnosi się do tarcz zegarka i trybu Ekran zawsze włączony. Wszystko byłoby w porządku, gdyby ścieżka wskazywana przez aplikację pokrywała się z rzeczywistą; tak nie jest. Nie ma opcji „Wyświetlacz” w ustawieniach opaski, jest „Ekran”, a opcja „Ekran zawsze włączony”, o której mówi się w aplikacji, w rzeczywistości nosi nazwę „Ekran zawsze aktywny”. Menu „Ekran zawsze włączony” jest co prawda w tych samych ustawieniach, ale odnosi się do czasu, przez jaki ma być włączony ekran przed jego zablokowaniem/wyłączeniem, a nie do nowej funkcji Xiaomi Smart Banda 7;
- niektóre elementy w Centrum pomocy w aplikacji Mi Fitness są nielogiczne (aby wydłużyć żywotność baterii, mam wyłączyć Ekran zawsze włączony, włączając go? No chyba nie) albo obarczone błędami stylistycznymi.
O ile te zgrzyty z językiem polskim można jeszcze przypisywać wczesnej wersji oprogramowania i być może zostaną one poprawione, o tyle pilniejszych zmian wymaga w moim odczuciu zarządzanie powiadomieniami, głównie w przypadku aplikacji Telegram. Za każdym razem, gdy na telefonie otrzymuję z niej powiadomienie, na opasce pojawia się ono przynajmniej dwa-trzy razy dla każdej wiadomości, nawet tej otrzymanej wcześniej. Sensu i logiki w tym nie widzę. Podobne anomalie, odpukać, nie zdarzają się w przypadku innych używanych przeze mnie aplikacji. Odnoszę też wrażenie, że bateria rozładowuje się nieproporcjonalnie szybko do korzystania przeze mnie z opaski (mam w chwili pisania tego tekstu, czyli w środę wieczorem, 11%, gdzie rano było 62%), ale to będę musiał jeszcze sprawdzić w następnych dniach.
Przechodząc do pozytywów: podobają mi się bardzo tarcze AoD, które są nowością w przypadku opasek Xiaomi. W końcu Xiaomi wykorzystuje w pełni potencjał AMOLED-owego wyświetlacza (bo w poprzednikach takiej funkcji nie było) i przenosi tutaj rozwiązanie znane już z telefonów. Uroku opasce dodaje przeportowana animacja Marsa z supertapet Xiaomi. Nie do końca płynnie działa natomiast interfejs, co można zauważyć w szczególności podczas przewijania powiadomień (wywoływanych pociągnięciem od góry ekranu).
To właściwie wszystko, co można powiedzieć po pierwszym dniu użytkowania opaski. Nie miałem jeszcze okazji sprawdzić jej dokładności w zakresie mierzenia snu, sprawdzania tętna czy nowych trybów aktywności. Być może nieco za wcześnie na wnioski, ale nawet biorąc pod uwagę fakt, iż nie jestem jakimś wysoce wymagającym użytkownikiem i „czwórki” używałem raczej w dość podstawowym zakresie, do pełni szczęścia w Mi Bandzie 7 obecnie bardzo brakuje mi lepiej działających powiadomień z Telegrama (bo nie mam ochoty przeciskać się przez 10 tych samych powiadomień) oraz być może lepszej pracy baterii (jeśli będzie jej poziom spadać tak, jak było to w pierwszym dniu testów). Niektórym może też doskwierać brak obsługi GPS-a (mi osobiście to nie przeszkadza, choć niewątpliwie by się przydał).
Obszerniejsza recenzja powinna pojawić się na portalu za około dwa tygodnie. Jeśli macie jakieś propozycje, co można byłoby sprawdzić w tej opasce, podajcie je w komentarzach :)