Coraz popularniejsze stają się odkurzacze bezprzewodowe. Nie tylko z uwagi na swoją mobilność, wynikającą z wagi i braku „ogonka”, ale i ze względu na łatwość użycia ad hoc. Coś się rozsypie, sięgasz ręką, i… „pyk”: zrobione.
Odkurzacz – okruch historii
Warto pamiętać o tym, że z czymś, nad czym się nie zastanawiamy, czyli z odkurzaczem, mamy do czynienia już od XIX wieku. Tak, to nie żart. Za pierwszy odkurzacz uznaje się urządzenie pochodzące z USA, którego wynalazcą i właścicielem patentu był Ives McGaffey. Było to rok 1869! Urządzenie rozwijano, czego efektem był pierwszy odkurzacz elektryczny, który za sprawą Huberta Bootha pojawił się w 1901 roku. Paradoksalnie, urządzenie nie zyskało na popularności. Nic w tym dziwnego, skoro prototypy w jego wykonaniu były przewożone wozami. W kwestii spopularyzowania odkurzacza z jakim mamy do czynienia dzisiaj, kluczową rolę odegrał amerykański wynalazca James Murray Spangler. To on skonstruował pierwszy odkurzacz przenośny, zaś jego pomysł i patent szybko nabył William Hoover. To dzięki produktom jego, a w konsekwencji i innych firm, nie musimy dzisiaj korzystać ze zmiotki i szufelki.
Co ciekawe, nie do końca ustalona jest data powstania pierwszego odkurzacza bezprzewodowego. To, co w sumie nie dziwi, zależy od firmy. Każdy z producentów bowiem przedstawia inną datę, biorąc oczywiście pod uwagę portfolio swoich produktów
Dzisiaj chcemy Wam zaprezentować urządzenie stosunkowo niedrogie, jak na odkurzacz bezprzewodowy, oferujące nie tylko spory pakiet dodatków dostarczanych wraz z urządzeniem, ale również – tak przynajmniej zapewnia producent, firma Xiaomi (Mijia) – świetną relację wydajności i ergonomii do ceny właśnie. Zaczynajmy zatem. Xiaomi Jimmy JV52.
Zanim jednak to nastąpi, przyjrzyjmy się specyfikacji testowanego urządzenia:

Stosunkowo niewielka moc w porównaniu z tradycyjnymi odkurzaczami. To parametry identyczne z tymi, jakimi cechuje się choćby Dyson V8 Absolute, który z uwagi na parametry jest bezpośrednim konkurentem Xiaomi Jimmy JV52. Jak cyferki w tabelce przełożą się na rzeczywistość…?
Xiaomi Jimmy JV52 – zestaw


Niewielkich rozmiarów karton, co nie dziwi, wszak to odkurzacz bezprzewodowy, oprócz papierologii (instrukcja obsługi oryginalna, plus w języku polskim, dostarczana przez sklep), zawiera spory pakiet akcesoriów.

Oprócz samego odkurzacza, w gąszczu wytłoczek i woreczków odnajdujemy rurę, szczotki płaskie, szczotki z rolkami, baterię z zasilaczem, a także uchwyt naścieny.

Ten ostatni został tak pomyślany, aby umożliwić powieszenie odkurzacza na ścianie. I to nie tylko odkurzacza, ponieważ widoczne na zdjęciu kołki służą do zamocowania wąskich szczotek. In plus należy zaliczyć fakt, że do zestawu producent dołącza dwa kołki z wkrętami, niezbędne do zamocowania uchwytu na ścianie.

Jak wspomnieliśmy, w zestawie znajdują się dwie wąskie szczotki szczelinowe. Pierwsza z nich, o całkowitej długości 190 mm, i wymiarach końcówki 18 x 30 mm.

Druga jest również dedykowana do odkurzania miejsc trudniej dostępnych. Ta cechuje się długością całkowitą 165 mm, zaś końcówka ma wymiary 55 x 20 mm.
Cechą charakterystyczną obydwu końcówek szczelinowych jest ramka z włosiem zamontowana na końcówkach. Specjalny przycisk umożliwia odblokowanie ramki i wysunięcie jej tak, aby włosie ułatwiało sprzątanie, stając się niejako zmiotką zagarniającą drobiny do końcówki.
Szczotka główna, to połączenie stosunkowo potężnej kasety z wałkiem obłożonym włosiem. Część główna jest połączona z uchwytem za pomocą karbowanej rury elastycznej, doskonale znanej z odkurzaczy tradycyjnych. Zamontowano ją w specjalnym szkielecie – dla wzmocnienia konstrukcji. Warto tu zauważyć, że dzięki łamanej konstrukcji poszczególnych odcinków konstrukcji szczotki, ma ona w zasadzie nieograniczone możliwości dotarcia do każdego zakamarka odkurzanej płaszczyzny.


Kaseta z obsadką została połączona specjalnym mechanizmem, umożliwiającym ruch łamany końcówki sprzątającej.
Wałek zamontowany w kasecie zaopatrzono w włosie podobne temu, jakie znajdziecie choćby w wałkach do malowania ścian. Miękki w dotyku element zgarnia dzięki włosiu zabrudzenia, podając je do otworu ssącego. Kluczowym jest tutaj słowo „zgarnia”. Trzeba bowiem wspomnieć, że szczotka posiada swój własny, niezależny silnik elektryczny, napędzający rolkę. To dzięki niemu możliwy jest ruch obrotowy wałka.



Mechanizm mocowania szczotki do rury zaopatrzono w specjalny przycisk oraz w dwupinowe złącze, za pomocą którego do silniczka szczotki dostarczane jest zasilanie, niezbędne do napędzana wałka.
Druga szczotka kasetowa w zestawie, to tzw. turboszczotka. Również i ona została zaopatrzona w złącze zasilające, a także w silnik elektryczny napędzający wałek. Ten ostatni w tej szczotce można zdemontować po to, aby oczyścić go z tego, co się na nim zaplącze w trakcie odkurzania.



Ta szczotka, choć również wyposażona w silnik, nie posiada – co widać na powyższych zdjęciach – elementów ruchomych mocowania. Wydaje się to być celowym działaniem konstruktorów. Jest bowiem dedykowana do odkurzania dywanów, wykładzin, zatem każdy dodatkowy element łączenia w mocowaniu może generować niechciane i niekontrolowane ruchy samej szczotki.


Ostatnim elementem zestawu, o którym piszemy w tej sekcji, jest rura. Wykonana z aluminium, zakończona mechanizmem blokującym oraz złączem zasilającym z obydwu stron. Jest niesamowicie lekka. Do tego stopnia, że można mieć obawy, zwłaszcza w kontekście połączenia lekkiego aluminium z plastikiem, o trwałość tego połączenia oraz trwałość całego elementu. Zobaczymy, czy testy potwierdzą zasadność obaw.
Xiaomi Jimmy JV52 – odkurzacz


Jaki jest odkurzacz – każdy widzi. Biało – czarne urządzenie z pomarańczowych akcentami, przywodzącymi na myśl kolorystykę logo Xiaomi jest bardzo kompaktowe. Waga niespełna 1,5 kg powoduje, że nawet po dłuższej chwili nie ciąży nam ono w dłoni. Nawet dodanie rury i szczotki nie generuje zmęczenia, tym bardziej, że całość w trakcie odkurzania i tak opiera się o podłogę.
Korpus odkurzacza można podzielić właściwie na trzy sekcje. Rękojeść z przyciskami sterującymi oraz uchwytem montażowym baterii, część filtrującą i zbierającą brud oraz część główną, mieszczącą silnik i przekładnie. Wszystkie elementy wykonano z tworzywa sztucznego, nota bene bardzo dobrej jakości. Ich spasowanie nie daje powodów do narzekań. Nic nie skrzypi, nie ma nienaturalnych luzów.


Rękojeść to miejsce, gdzie ulokowano dwa przyciski sterujące. Pierwszy z nich, umieszczony na tylnej części korpusu, oznaczony symbolem „I/II”, to przycisk przełączania pomiędzy trybami pracy odkurzacza. I tu do dyspozycji mamy dwa tryby:
- pierwszy, normalny, z nominalną siłą ssania, gdzie większą rolę odgrywa sama szczotka. W przypadku tego trybu bateria urządzenia powinna starczyć nam na około 40 minut,
- drugi, tzw. „turbo”, gdzie znacząco zwiększona zostaje siła ssania, ale i natężenie dźwięku generowanego przez silnik urządzenia. Ten tryb przydatny jest przy większych zabrudzeniach lub przy odkurzaniu dywanów i wykładzin. Energii zgromadzonej w baterii wystarcza na znacznie mniej czasu odkurzania – zgodnie ze specyfikacją, na maksymalnie 8 minut.
W samej rękojeści, pod palcem wskazującym, ulokowano przycisk włączania i wyłączania zasilania odkurzacza. Ciekawostką jest to, że układ działa niczym system opóźnienia włączenia głośników w zestawach stereo. Po naciśnięciu przycisku, dopiero po co najmniej sekundzie uruchamia się silnik. Takie skojarzenie…

W górnej, przedniej części korpusu, znajduje się komora filtracyjna. Wewnątrz, pod wciskaną pokrywką, odnajdziemy pierścieniowy filtr HEPA. Jak zapewnia producent, skuteczność filtrowania zanieczyszczeń wciąganych przez odkurzacz wynosi 99.97%.


Przed rękojeścią, na spodniej części korpusu odkurzacza, zamocowano przezroczysty pojemnik, pełniący funkcję pojemnika na śmieci. składa się on z kilku elementów: obudowy z klapką, siatki oraz gumowej rurki. Wszystkie elementy można zdemontować, choćby po to, aby je umyć pod bieżącą wodą.



Pomiędzy rękojeścią, a zbiornikiem na śmieci ulokowano szynę montażową baterii zasilającej odkurzacz. Ogniwo montujemy poprzez wsunięcie jej w prowadnice do momentu zablokowania przez zatrzask. Bateria ma pojemność 2500 mAh, co zgodnie z zapewnieniami producenta ma zapewnić do 40 minut odkurzania na jednym naładowaniu. Za pomocą dołączonego zasilacza podłączamy ja do gniazdka, a dwukolorowa dioda umieszczona przy gnieździe sygnalizuje status: czerwony dla ładowania, zielony gdy bateria jest naładowana
Xiaomi Jimmy JV52 – odkurzamy
Zanim zaczniemy korzystać z odkurzacza, musimy naładować baterię. I tu przykra niespodzianka. Ładowanie ogniwa o – wydawałoby się – niedużej pojemności, przypomnijmy – 2500 mAh – trwa aż 5 godzin. Dobrze więc byłoby podłączyć ją do zasilacza wieczorem. Tym bardziej, że ładować możemy baterię odpiętą od odkurzacza.



Jak wspomniałem na wstępie, bateria ma zapewnić czas odkurzania około 40 minut na jednym naładowaniu. Mniejszym jednak druczkiem dopisano, że w trybie turbo czas ten skraca się do… 7 minut. Pierwsze odkurzanie, z powodu chęci wypróbowania mocniejszego trybu, skończyło się zanim się tak naprawdę zaczęło. O ile w ciągu 30 – 35 minut zwykłego trybu nie udało mi się „zmęczyć” ogniwa, o tyle w trybie turbo faktycznie po kilku minutach odkurzacz odmówił posłuszeństwa. Pamiętajcie, że wówczas czeka Was 5 godzin przerwy, niezbędnych na naładowanie baterii.
Okej, mamy naładowaną baterię, zestaw zmontowany, możemy ruszać do boju. Włączamy na początek tryb zwykły, korzystając z dużej, głównej szczotki. Rezultat? Sporo przekraczający wyobrażenia. Odkurzacz o niewielkiej, zgodnie z specyfikacją, mocy świetnie zbiera wszelkie zanieczyszczenia. I nie ma znaczenia, czy jest to dywan, parkiet czy płytki. Przyzwyczajony do zwykłego odkurzacza, na początku „jeździłem” szczotką tak, jakby to od siły nacisku zależała jakość odkurzania. Po krótkiej chwili okazało się, że nie ma takiej potrzeby. Wystarczy tak naprawdę sterować odkurzaczem. Resztę zrobi siła ssąca i wałek w szczotce. Ten zbiera pracowicie wszystko tak, że po kilku minutach odkurzania w zbiorniku robi się kołtun. Dodam, że z uwagi na kota i psa, w mieszkaniu odkurzam raz, dwa razy dziennie.
Warto też wspomnieć o głośności urządzenia. Jest nieporównywalnie niższa od tradycyjnego odkurzacza. Na co dzień korzystam z Zelmera Twix Claris ++, zgodnego z unijnymi normami dotyczącymi mocy silników i oszczędności energii. I Jimmy jest nieporównywalnie cichszy. Nieco jazgoczący czy świszczący w trybie turbo, emitujący w zasadzie głośny szum w trybie zwykłym.
No właśnie, skoro mowa o zwierzętach… Szczególnie uciążliwe jest usuwanie sierści psa (bohater drugiego planu… ;) ). I tu niemiłe zaskoczenie. Wiedziony doświadczeniem z tradycyjnymi odkurzaczami, podczas odkurzania dywanu zmieniłem szczotkę na tę „turbo”. I to był błąd. Nie to, że szczotka jest zła. Sprawdza się znakomicie np. przy odkurzaniu legowiska psa, mebli tapicerowanych, etc. Z dywanem sobie nie poradziła. Poradziła sobie za to szczotka główna. I nawet nie trzeba było włączać trybu turbo. Owszem, w drugim przypadku odkurzanie trwa krócej, ale niesie za sobą pewne ograniczenia. Nie mniej, finalnie dywan został odkurzony, i to dokładnie.
Niestety w trakcie odkurzania na jaw wyszło to, czego obawiałem się podczas rozpakowywania i omawiania elementów zestawu. Po podłączeniu dużej szczotki, można odnieść wrażenie, że mocowanie rury nie jest zbyt stabilne w gnieździe odkurzacza. Być może jest to na wyrost, jednak jak dotąd, w żadnym zwykłym odkurzaczu nie doświadczyłem tego. Jednocześnie, aby była jasność. Pomimo tych wydawałoby się zbyt dużych luzów, normalnie można odkurzacz. Żaden element nie odłącza się od drugiego. nic z tych rzeczy. A może jestem po prostu przewrażliwiony…?
Xiaomi Jimmy JV52 – podsumowanie
Czas na podsumowanie. Bardzo wysoka jakość wykonania, bardzo skuteczne odkurzanie przy relatywnie niskim natężeniu dźwięku. I myślę sobie, że Xiaomi Jimmy JV52 może zastąpić tradycyjny odkurzacz. Zwłaszcza, że jego cena nie odbiega nazbyt od cen odkurzaczy przewodowych. W stosunku do konkurencyjnego Dysona V8 jest nieporównywalnie niższa – to 30% ceny Dysona, przy takich samych możliwościach.
Spory zestaw końcówek, pozwalający na sprzątnięcie w zasadzie każdego zakamarka, niska waga przekładając się wprost na wygodę korzystania z urządzenia, czy generalnie długi czas działania przyćmiewają niewielkie mankamenty, choćby w postaci niezbyt stabilnego połączenia rury z odkurzaczem.
Czy warto? Za te pieniądze zdecydowanie tak. Tym bardziej, ze odkurzacz ma jeszcze jedną wartość dodaną. W przeciwieństwie do innych odkurzaczy, nie boi się go i nie ucieka przed nim „bohater drugiego planu”… ;)
Xiaomi Jimmy JV52
+ stosunkowo niska waga,
+ spory zestaw przystawek,
+ bardzo wysoka skuteczność odkurzania,
+ atrakcyjna cena zestawu,
+ bardzo wysoka jakość materiałów i spasowania elementów…,
– …, jednak stojące nieco z tym w sprzeczności niezbyt stabilne mocowanie rury do korpusu odkurzacza,
– krótki czas działania w trybie turbo,
– długi czas ładowania baterii.