Amazfit GTR – dla osób śledzących poczynania Huami jest jasne, że zegarek z tej serii musi posiadać elegancki wygląd. Nie bez powodu producent umieścił ten model w zakładce „Fashion”. Już poprzedniemu modelowi nie można było odmówić uroku, a w kolejnej odsłonie jest jeszcze lepiej.
GTR 2E kusi nie tylko wyglądem, ale także możliwościami.
Poniżej znajdziecie najważniejsze z nich:
Specyfikacja
- Wymiary: 46,5 x 46,5 x 10,8mm;
- Waga: 32 gramy (bez paska);
- Wodoodporność: 5ATM;
- Ekran: 1,39” AMOLED, o rozdzielczości 454 x 454 piksele;
- Szkło: zakrzywione 2,5D z powłoką zapobiegającą powstawaniu odcisków palców;
- Sensory: Sensor pomiaru nasycenia krwi tlenem oraz stresu (BioTracker™ 2 PPG), akcelerometr, trójwymiarowy sensor geomagnetyczny, czujnik jasności, barometr, termometr;
- Lokalizacja: GPS + GLONASS;
- Łączność: Bluetooth 5.0/ BLE;
- Bateria: 471mAh:
- Cechy: mikrofon, wykrywanie chrapania;
- Akcesoria: magnetyczny kabel ładujący oraz instrukcja obsługi;
- Użyte materiały: aluminium (koperta), silikon (pasek);
- Dostępność: Android 5.0+ oraz iOS 10.0+;
- Kolory: Obsidian Black, Matcha Green, Slate Grey
Tak zegarek przedstawia się na papierze, a teraz możemy przejść do konkretów. Pudełko charakterystyczne dla tego producenta, schludne, nieprzesadzone. Wewnątrz: zegarek, ładowarka, instrukcja obsługi i to tyle. Jest to pierwszy zegarek z kategorii Elegancja/Moda, który przyszło mi testować. Do tej pory korzystałem ze sportowej sceny ich „opasek” (Amazfit Stratos, Stratos 3 oraz T-Rex).





Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w niektórych sytuacjach GTR 2E będzie przeze mnie porównywany do takich zegarków jak: Amazfit BIP, Amazfit T-Rex, Amazfit GTR42 oraz Amazfit Stratos 3.
Wykonanie i wygląd
Wizualnie zegarek wygląda bardzo estetycznie, elegancji nie można mu odmówić. Trochę bałem się dużych ramek wokół ekranu, ale na żywo wcale nie są straszne. Przy mocnym oświetleniu owszem, są widoczne, ale komponują się w całość z ekranem dotykowym. Pasek jest leciutki i bardzo giętki. Szerokość to 22 mm, dzięki czemu mogłem śmiało przymierzyć kilka pasków ze Stratosa 3. Jest wygodny, nie mam z nim problemów. Jeżeli już miałbym się czepiać, to przy noszeniu na co dzień jakby przykleja się do skóry. Nie odczułem tego korzystając z innych modeli. Całość zestawu po założeniu na nadgarstek jest bardzo „płaska” – 10,8 mm, po T-Rexie nawet nie czuć, że mam coś na ręku.
Z prawej strony koperty zostały umieszczone dwa przyciski. Górny z czerwoną obwódką służy do powrotu do ekranu głównego, natomiast dolnemu możemy sami przypisać funkcję. Koperta została wykonana z aluminium, a ekran jest chroniony zaokrąglonym szkłem 2,5D Gorilla Glass 3 z powłoką zapobiegającą powstawaniu odcisków palców (jak zauważycie na zdjęciach, nie działa to idealnie).








Ekran
Wyświetlacz zegarka ma 1,39 cali przekątnej i wykonany jest w technologii AMOLED o rozdzielczości 454×454 pikseli. Jest to ekran o największej rozdzielczości, z jakiej miałem okazję korzystać w zegarku (T-Rex – 360×360, Stratos 3 – 320×320). Szybko doceniłem tą dodatkową przestrzeń – dzięki niej zegarek jest w stanie oferować o wiele więcej przystępnych informacji. Mam tu na myśli chociażby rozmiar czcionki, który nie musi być malutki, by pomieścić wiele informacji na tarczy.
Kolejnym plusem są powiadomienia, a dokładniej ilość tekstu, która jest wyświetlana. Zegarek co prawda wspiera emoji, ale musi być to bardzo stara paczka, ponieważ wyświetla tylko podstawowe, w miejscu innych ukazują nam się prostokąty.


Korzystanie
Nadal mamy do czynienia z AmazfitOS, ale został on znacząco przeprojektowany. Nie wiem jeszcze, czy w pełni do mnie przemawia. Po przesiadce z zegarka posiadającego cztery fizyczne przyciski byłem ciekaw, jak będzie wyglądać obsługa wszelkich aktywności, mając do dyspozycji tylko dwa. No i tu się delikatnie zawiodłem. Przykładowo: podczas uprawiania jakiegokolwiek sportu każdy zegarek tego producenta, jaki posiadam, z naciskiem na GTR42, po przytrzymaniu bądź kliknięciu górnego guzika pozwalał kończyć aktywność. Tu musimy klikać START na ekranie oraz kończąc trening wykonać gest przesunięcia z prawej do lewej i dopiero tu możemy z menu wybrać, czy chcemy zakończyć aktywność. Bardzo często łapałem się na klikaniu przycisku w celu zatwierdzenia, a jedyne co się wtedy działo, to powrót do ekranu głównego.
Owszem są sytuacje, w których takie działanie sprawdza się znakomicie. Za przykład podam korzystanie z funkcji Stopera/Odliczania – możemy je łatwo zminimalizować, a dzięki implementacji Kart szybkiego dostępu (coś jak belka powiadomień w telefonie) w prosty sposób wrócić do wykonywanego wcześniej zadania. Rozwijając temat kart, te dostępne są na prawo od głównej tarczy i można je skonfigurować z poziomu aplikacji Zepp.
Do dyspozycji mamy:




Na lewo od głównej tarczy możemy przewijać widżety, one także są konfigurowalne, ale jednocześnie aktywnych może być tylko 5. I tu długo głowiłem się, jak w ogóle dotrzeć do ustawień zegarka. Amazfit postanowił je tym razem ukryć pod głównym przyciskiem (do tej pory każdy zegarek miał opcje pod charakterystycznym dla modelu gestem, ale jednak zawsze był to gest). Tu funkcja działa tylko, gdy znajdujemy się na ekranie z tarczą. W innym wypadku zostaniemy najpierw przeniesieni do tarczy głównej, a drugie kliknięcie wywoła menu.


Warto wspomnieć także o belce wysuwanej z góry. I choć nie ma tu fajerwerków, powiela ona bowiem funkcjonalność każdego innego Amazfita, tak w tym modelu znalazły się dwie nowe opcje. Pierwsza to „Tryb teatralny” – wyłącza wybudzanie gestem oraz ustawia minimalną jasność. Drugą jest „Tryb ciągłego podświetlenia” – jak nazwa wskazuje, nie pozwala, aby ekran wygasł przez 20 minut. Co ciekawe, automatyczna jasność nigdy nie osiąga tak niskiego poziomu jak Tryb teatralny, nawet nocą w pomieszczeniu bez włączonego światła. Moim zdaniem minimalna automatyczna jasność jest zdecydowanie za wysoka. Przełączając się na tryb ręczny można jeszcze mocniej przyciemnić ekran, ale wtedy trzeba pamiętać, by w dzień ustawić maksymalny poziom jasności. Słońce i AMOLED to nie jest idealne połączenie.
Bardzo miłym zaskoczeniem okazał się model wibracji. Ostatnim zegarkiem z wibracją, którą bardziej czuć niż słychać, był dla mnie Stratos i tu mamy do czynienia z podobnym uczuciem. Jest to bardzo przyjemna wibracja – nie jest plastikowa i głośna, a faktycznie odczuwalna. Pewnie sprawdziłaby się idealnie w biurze (na spotkaniach) czy w szkole.
Aplikacja Zepp
Kilka słów chciałbym poświęcić samej aplikacji. O ile nic się tu nie zmienia poza kilkoma dodatkowymi wykresami, jak SpO2 czy Stres, tak synchronizacja danych działa po prostu słabo. Niby zegarek jest połączony, działa odblokowanie telefonu za pomocą połączonego urządzenia Bluetooth, odbieram wszelkie powiadomienia z telefonu, a jednocześnie w momencie włączania aplikacji często widzę napis „Synchronizacja…”. Do momentu, aż ukazuje mi się informacja „Nie można zsynchronizować”, musiałem ubijać aplikację praktycznie za każdym razem, kiedy chciałem ją uruchomić w celu synchronizacji (wtedy odbywało się to bezproblemowo). Z pozostałymi zegarkami nie miałem takich problemów, dlatego ten element zdecydowanie wymaga poprawek ze strony producenta.
Jednak z czasem odkryłem jedną zależność. Mianowicie: gdy otwieram aplikację Zepp, będąc połączonym z Internetem, synchronizacja przebiega prawidłowo zdecydowanie częściej. Jest to o tyle ciekawe, że ten model nie posiada Wi-Fi – cała komunikacja odbywa się przez Bluetooth.
Pozostając w temacie wsparcia technicznego producenta, GTR 2E posiada mikrofon i pozwala na obsługę głosem. Niestety, nie spełniono obietnicy z listopada zeszłego roku, kiedy to wszystkie warianty GTR 2 oraz GTS 2 miały dostać wsparcie 12 języków, w tym polskiego. Od tego czasu minęło prawie pół roku, a komendy działają tylko po ustawieniu języka angielskiego na zegarku.
Cechy charakterystyczne
Termometr – GTR 2E w odróżnieniu do droższego brata GTR 2 posiada termometr. Czujnik znajduje się na spodzie zegarka i mierzy temperaturę naszego nadgarstka. Funkcja działa przez cały czas – nie można jej wyłączyć ani włączyć. Żeby uzyskać rzetelny pomiar, należy znajdować się w ciepłym pomieszczeniu, ponieważ każde wahania temperatur w naszym pobliżu ingerują w dokładność wskazań termometru. Poniżej możecie zobaczyć pomiar z nocy, kiedy spałem pod kocem. Jak widać, średnia wartość przypada na 36,3°C, co świadczy o tym, że w idealnych warunkach pomiary są rzetelne.
Komendy głosowe – Jak wspomniałem wcześniej dostępne tylko w języku Angielskim. Pozwalają otwierać oraz zamykać aplikacje, kontrolować treningi, a także ustawiać minutnik czy sterować muzyką. Pełna lista komend jest dostępna na zegarku wraz z ich opisem. Przetestowałem klika z nich i muszę powiedzieć, że owszem, działają, ale trzeba się dosłownie wydzierać do zegarka, by ten rozpoznał, że akurat chcemy skorzystać z kontroli głosowej. Mówiąc normalnym tonem zegarek nie reagował, a trzymałem go około dwudziestu centymetrów od twarzy.
Odwrócenie stron ekranu – Niby nic specjalnego, ale jednak jest to wyjście naprzeciw osobom, które wolą używać przycisków fizycznych po lewej stronie koperty, a nie, jak to jest utarte w bardzo wielu zegarach, po prawej stronie.

Wykrywanie chrapania – Funkcja jest w fazie wczesnych testów i nie ma jeszcze konkretnego zastosowania, niemniej jednak fajnie, że obecność mikrofonu będzie użyta w mierzeniu jakości snu.
Nasycenie krwi tlenem – O ile na prezentacji Huami chwaliło się, że w 90% przypadków czujnik w ich zegarku jest tak dokładny jak profesjonalne urządzenia, tak opis samej funkcji w aplikacji mówi, że podawane wartości są jedynie poglądowe i pomiar ten nie zastąpi profesjonalnego podczas wizyty u lekarza. Nie wiem, jak często wartość SpO2 może się zmieniać, ale mierząc 3 razy (jeden po drugim) – najpierw otrzymałem 98%, później 95%, a na koniec 100%. To wszystko w przeciągu około 3 minut. W momencie pomiaru nie można się ruszać, dlatego też ta opcja nie działa 24/7, jak pomiar tętna czy stresu. Tutaj aktywacja następuje tylko i wyłącznie na żądanie użytkownika.
Stres – Działa automatycznie bądź też ręcznie. Ja ustawiłem u siebie automat, który mierzy poziom stresu co 5 minut. Jest jednak pewien haczyk – pomiar wykonywany jest tylko, kiedy zegarek rozpozna, że jesteśmy w spoczynku inaczej pomiar nie zostanie wykonany. W praktyce pewność ciągłego pomiaru stresu mamy jedynie podczas snu, czyli wtedy, kiedy jest on najmniej potrzebny. Jeżeli zależy nam na pomiarach w ciągu dnia, polecam przełączyć się na tryb ręczny i po prostu czekać (bez ruchu) na wykonanie pomiaru. Tryb pomiaru możemy w każdej chwili przełączyć z poziomu zegarka, więc nie jest to problematyczne.
Pozostałe pomiary
Kroki – Początkowo byłem zafascynowany, że zegarek praktycznie wcale nie zlicza kroków, kiedy prowadzimy auto. Przykładowo: T-Rex bardzo łapczywie zlicza kroki w aucie – po ~50 km zliczał od 600 do 800 kroków. Tutaj, pokonując te same trasy, zegarek dodał mi tylko około 40-50 kroków. Zła wiadomość dla świeżo upieczonych ojców – nie liczcie na zliczanie kroków, kiedy prowadzicie wózek z dzieckiem. Jeżeli chodzi o spacery, to pomiar jest zgodny z pozostałymi zegarkami. Po przebyciu 2 km różnice to raptem 10-12 kroków. Problem zaczyna się w momencie spontanicznego przemieszczania się. Mam na myśli sytuacje, w których siedzimy, następnie przemieszczamy się po pomieszczeniach, później znowu siadamy i pracujemy przykładowo przy komputerze. W takiej sytuacji zegarek często w ogóle nie rejestruje kroków. Innym przykładem może być pójście do łazienki, która w moim przypadku znajduje się dwa pomieszczenia dalej. W momencie, kiedy siedząc przez około 30 minut (pracując nad recenzją) wybiorę się do ubikacji, mam 99% pewności, że te kilkanaście kroków przepadnie. Załączam podgląd z typowego poranka:
- T-Rex = 8771,
- Stratos 3 = 7945,
- GTR 2E = 6684,
Uprzedzając – nosiłem wszystkie 3 zegarki na tej samej ręce.

Sen – Tutaj nie powiem nic nowego: mam wrażenie, że wszystkie produkty Huami pracujące na systemie AmazfitOS rejestrują sen tak samo. Owszem, firma chwali się większymi i mniejszymi poprawkami w logarytmach, ale ostatecznie, kładąc się spać praktycznie codziennie o tej samej porze, nie widzę sytuacji, aby którykolwiek zegarek mylił się w rozpoznawaniu momentu zaśnięcia czy pobudki. Co do samej fazy REM mam wrażenie, że jedyne, co robi, to zabiera lwią część fazy głębokiego snu. Od kiedy T-Rex dostał wsparcie dla wykrywania REM, mój głęboki sen skrócił się właśnie o tyle, ile aplikacja przeznaczyła na fazę REM. W GTR 2E sprawa wygląda identycznie. Są sytuacje, kiedy aplikacja pokazuje, że po 7 godzinach snu faza głębokiego snu wynosi 39 minut. I mogłoby to się zgadzać, gdybym w taki dzień nie czuł się pełen energii. Przykładowo Stratos 3 nie wymaga aplikacji do pomiaru snu, wszystko robi zegarek i wykres także dostępny jest z jego poziomu. Nie wykrywa on REM, ale tej samej nocy podzielił mój sen na 4 godziny płytkiego snu oraz 3 godziny głębokiego snu.
Z nowości, których nie testowałem: dzięki obecności mikrofonu GTR 2E pozwala na wykrywanie chrapania, ale jak sama aplikacja wskazuje, funkcja jest we wcześniej fazie beta i póki co służy jedynie do zbierania danych w celu udoskonalenia jej działania w przyszłości.
Przykładowe zdjęcia z innej nocy – po lewej Stratos 3, po prawej GTR 2E:


Tętno – Nie oczekiwałem cudów, bo wiadomo to nadgarstek, ale porównując bezpośrednio z T-Rexem, pomiary wypadają wyjątkowo słabo. Nie ma się nad czym rozpisywać, zobaczcie sami (na pomiary Stratosa 3 proszę patrzeć przez pryzmat podłączonego do niego pasa HR na klatkę piersiową):


Kalorie – Powiedziałem już co nieco o, moim zdaniem, słabym zliczaniu kroków oraz tętna i niestety o kaloriach też nie mogę wypowiedzieć się pozytywnie. Skoro zegarek zaniża kroki oraz tętno, to jakim cudem podaje więcej kalorii niż przykładowo T-Rex (Stratosa 3 omijam celowo – korzysta on z technologii firstbeat) po „pokonaniu” tej samej ilości kroków? Dla mnie to też zagadka. Dla przykładu – zamiennik aplikacji Zepp o nazwie Nofity&Fitness for Amazfit, korzystając z popularnych formuł zliczania kcal na podstawie dystansu oraz tętna, pokazuje w tym samym momencie około 150 kcal mniej.
GPS – Tu był prawdziwy zawód. Już pierwsza wersja, czyli GTR, była znana właśnie z delikatnie mówiąc, kiepskiego GPS. Tym razem miało być inaczej, jednak nadal nie było idealnie co dobitnie wykazały recenzje GTR 2 – droższej wersji w stalowej kopercie. Zastosowane w 2E aluminium miało mniej ingerować w sygnał, jednak rzeczywistość zweryfikowała te informacje, w przypadku mojego egzemplarza. Spacerując przez miasto zegarek gubił i łapał sygnał, przez co w efekcie końcowym nie narysował połowy trasy na mapie (zrzut ekranu). Fix, kiedy mamy telefon przy sobie, łapie w przeciągu 15 sekund. Troszkę gorzej wygląda to, kiedy telefon zostawimy w domu – wtedy fixa może łapać nawet do 30 sekund. Co ciekawe, kiedy biegałem z samym zegarkiem w trakcie 33-minutowego biegu, 2E nie złapał sygnału nawet na chwilę, co znacząco odbiło się na zarejestrowanym dystansie:

Jako ciekawostkę dodam, że niedogodnością treningów na tym zegarku jest fakt, że ekran kompletnie gaśnie. T-Rex żarzył się minimalnie, co sprawdzało się przykładowo na siłowni – nie trzeba było unosić ręki, aby sprawdzić dane treningowe.

Wniosek jest prosty: zegarek jest elegancki, ale do sportu się nie nadaje.


Bateria
Producent informuje, że przy typowym użytkowaniu zegarek jest w stanie wytrzymać do 24 dni na jednym ładowaniu, przy bardziej oszczędnym korzystaniu (większość funkcji wyłączona) nawet do 45 dni, a przy wysokich obrotach zapewni nam 12 dni.
Nie planowałem testować wszystkich scenariuszy, a po prostu korzystać, ze wszystkiego co oferuje: tętno/stres/temperatura/sen przez 24/7, SpO2 dwa razy na dobę. Z dodatkiem swojej rutyny – trening (bez GPS) codziennie 25-30 minut + bieg raz w tygodniu także około 30 minut. Plus-minus 10000 kroków dziennie, kilkanaście połączeń, kilkadziesiąt powiadomień, bez AOD i z gestem wybudzenia ruchem nadgarstka.
Przy takim wykorzystaniu jak moje zegarek wytrzymał 12 dni. Nie zaliczam tego ani do standardowego, ani intensywnego użytkowania – raczej gdzieś po środku. Dlatego liczyłem na przynajmniej 16-17 dni.
Zalety oraz wady
+ bardzo przyjemny model wibracji,
+ satysfakcjonujący czas pracy na jednym ładowaniu,
+ magnetyczna ładowarka,
+ świetna jakość ekranu (kolory),
+ duży, czytelny wyświetlacz (przekłada się na wygodę odbierania powiadomień),
+ zegarek jest bardzo lekki,
+ temperatura ciała w odpowiednich warunkach jest mierzona poprawnie,
+ funkcja blokowania zegarka hasłem w momencie, kiedy wykryje, że został zdjęty,
– problemy z synchronizacją w aplikacji Zepp,
– miejscami lagujący interfejs,
– za wysoka minimalna wartość automatycznej jasności,
– gubi sygnał GPS bądź też w ogóle go nie łapie,
– niesatysfakcjonujące pomiary tętna,
– zagmatwane polskie tłumaczenie,
– brak obsługi głosowej w języku polskim,
– czarny ekran podczas treningów,
– usuwanie powiadomień dopiero po przytrzymaniu i kliknięciu Usuń (brak gestów, co znacznie wydłuża czas kasowania powiadomień),