Odkurzacze na dobre zadomowiły się na rynku, również w Polsce. Trudno znaleźć producenta elektroniki użytkowej, który w swoim portfolio nie miałby takiego urządzenia.
W dzisiejszej recenzji przyjrzymy się odkurzaczowi Xiaomi Mi Vacuum Cleaner G10, nieco porównawczo do recenzji modelu Jimmy JV52, którą jakiś czas temu publikowaliśmy na naszym portalu.
Oto specyfikacja Xiaomi Mi Vacuum Cleaner G10:

Na uwagę zasługują wyższa moc od poprzednio testowanego urządzenia (450 W vs. 400 W) oraz pojemniejsza bateria (3000 mAh vs. 2500 mAh). Dłuższy jest również nominalny czas pracy odkurzacza (65 minut vs. 40 minut). Co ciekawe, pomimo większej pojemności ogniwa zasilającego, krótszy jest czas jego pełnego ładowania (3,5 godziny vs. 5.5 godziny). G10 jest natomiast znacząco głośniejszy od Jimmy JV52 – 79 vs. 75 dB. Przypomnijmy, że wartość 2 dB oznacza dźwięk o połowę większym natężeniu.
Xiaomi Mi Vacuum Cleaner G10 – zawartość zestawu

Zestaw akcesoriów dostarczanych z odkurzaczem jest pokaźny, choć nie odbiega od standardów w przypadku tego typu urządzeń. Poza rurami znajdziemy końcówki specjalistyczne, szczotki, a także zasilacz sieciowy, uchwyt montażowy i „makulaturę” w postaci instrukcji obsługi i informacji dotyczących bezpieczeństwa użytkowania.
Xiaomi Mi Vacuum Cleaner G10 – urządzenie
Główny bohater, G10, został w zdecydowanej większości wykonany z białego tworzywa sztucznego, matowego i przyjemnego w dotyku. Kształt korpusu odbiega od tego, z czym mieliśmy do czynienia w przypadku JV52. Przy wadze 1,69 kg G10 jest o 200 gramów cięższy od modelu JV52. Rękojeść została tutaj połączona z korpusem w jedną całość. Z górnej części zniknęła pokrywka skrywająca filtr bębnowy. Nieomal identyczne natomiast pozostały pojemnik na śmieci oraz część korpusu, w której osadzamy rurę, przy czym nie ma tu już przycisku zwalniającego blokadę pojemnika w korpusie. Większość tego typu elementów, a w zasadzie cała konstrukcja sposobu otwierania pojemnika, mocowania filtrów zostały przeprojektowane.


W górnej części rękojeści, oddzielony szeroką płytką, znajduje się przycisk uruchamiający urządzenie. Mankamentem jest to, że przycisk jest „chwilowy”. Na czym to polega? Ano na tym, ze odkurzacz działa tak długo, jak wciskamy przycisk. Po jego zwolnieniu odkurzacz się wyłącza. Aby działał on bez konieczności ciągłego trzymania przycisku, niezbędne jest naciśnięcie przycisku kłódki na panelu sterującym. O tym jednak za chwilę. Skoro jednak jesteśmy przy przycisku i rękojeści, warto zauważyć jeden mankament budowy widocznej na zdjęciu. Jeśli ma się duże dłonie, nie sposób zmieścić cztery palce pod płytką ochraniającą przycisk. Odruchowo łapiemy palcem wskazującym przycisk, powodując wyłączenie odkurzacza.


Na spodniej części znajduje się klapka, zabezpieczona zatrzaskiem i przyciskiem. Po jej uchyleniu zyskujemy możliwość wysypania śmieci zebranych przez odkurzacz.

Od strony uchwytu baterii, tuż przy stykach, ulokowano przycisk zwalniający pojemnik. Uwolnienie go z tej strony, od góry, daje dostęp do lejka z sitkiem oraz do filtra HEPA. Wszystkie elementy są doskonale spasowane i podobnie jak w JV52 otwieranie i zamykanie poszczególnych pojemników nie przysparza żadnych niedogodności.

Jako minus należy zaznaczyć sposób ładowania baterii urządzenia. W tej materii nie zmieniło się nic w porównaniu do modelu JV52. W dalszym ciągu, aby naładować ogniwo zasilające, musi ono być podpięte do odkurzacza, gdyż gniazdo pozwalające podłączyć zasilacz umiejscowione jest u podstawy rękojeści. Xiaomi zdecydowało się na zastosowanie stacji dokującej w tym modelu, która umożliwia ładowanie baterii po zawieszeniu odkurzacza na ścianie.

Xiaomi Mi Vacuum Cleaner G10 – akcesoria
W głównej szczotce producent zrezygnował nie tylko z ozdobników w postaci srebrnych łączników i przycisków w innym kolorze aniżeli korpus.
Główna zmiana dotknęła wałek z włosiem. Przypomnijmy: w JV52 był to wałek oklejony na całej powierzchni włosiem, a właściwie materiałem podobnym do wykładziny. Tu mamy do czynienia z tworzywem, które sprawia wrażenie twardej acz śliskiej gumy, zaopatrzone w swoiste „grzebienie” z włosia ułożone w ten sposób, że nabierają nieczystości do otworu ssącego. Trudno oprzeć się wrażeniu, że aktualne rozwiązanie jest lepsze pod względem nie tylko utrzymania czystości samej rolki, wszak wystarczy spłukać ją po wyjęciu z kasety pod wodą i osuszyć. Ma również pozytywny wpływ na opory podczas przesuwania szczotki po powierzchniach wykładzin czy dywanów, a poza tym jak można przypuszczać również na obciążenie silnika odkurzacza, co wprost przekłada się na długość pracy urządzenia.


Zmianie uległa sama konstrukcja kasety kryjącej wałek. Ten ostatni cofnięto nieco w kierunku mocowania, zaś z przodu pojawiła się listwa z kółeczkami wspomagającymi, dzięki czemu położenie szczotki stało się bardziej stabilne.


Nowością w zestawie Xiaomi Mi Vacuum Cleaner G10 jest pojawienie się dodatkowej nakładki na szczotkę główną. To rzecz jasna rozwiązanie stosowane przez innych producentów. Chodzi mianowicie o montowaną na magnesy nakładkę mopującą. Jest praktyczna, a w dodatku doskonale rozwiązana. Zbiornik napełniony wodą podpinamy do szczotki i możemy odświeżyć podłogę równolegle z jej odkurzaniem. Z naciskiem na „odświeżyć” – nie ma co liczyć na pełnoprawne mycie, ale nie o to tu chodzi. Nakładka ma jedynie odświeżyć powierzchnię i zetrzeć warstwę kurzu, której nie zbierze rolka. I sprawdza się w tej roli wyśmienicie. Siatka otworów pod mocowaną na rzepy mikrofibrową ściereczką jest dozowana w idealny sposób. Dzięki temu nie dostrzeżemy nawet smug wilgoci po przejechaniu podłogi. To duży plus tego odkurzacza.


Kolejnym akcesorium w zestawie jest mała szczotka do obić meblowych i niewielkich powierzchni. Różni się ona nieznacznie od tej zastosowanej w modelu JV52. Niewiele, ponieważ różnica dotyczy jedynie gęstości włosia zamocowanego na wałku. Tu jest dodatkowo ruchoma nakładka, wykonana z przezroczystego plastiku. Jej zadanie to zapobieganie wciągania materiału, choćby z narzut meblowych, przez wałek szczotki. W poprzednio testowanym urządzeniu tę rolę pełniły paski plastiku w szczotce.


W zestawie odnajdziemy również dwie szczotki szczelinowe. Odmiana w stosunku do JV52 polega na tym, że w przesuwaną obręcz z włosiem, ułatwiającym wymiatanie nieczystości choćby z narożników, czy listew przypodłogowych, wyposażono mniejszą końcówkę. Jest to racjonalne. Długa ssawka natomiast otrzymała perforację przy końcu, zapobiegającą przysysaniu się końcówki do powierzchni i obciążaniu w ten sposób silnika.

W zestawie z odkurzaczem znalazł się również uchwyt ścienny, który jest jednocześnie stacją dokującą. Oprócz zatem możliwości podłączenia zasilania wprost do odkurzacza, jego bateria może być ładowania po zawieszeniu w uchwycie.
Xiaomi Mi Vacuum Cleaner G10 – użytkowanie
Zacznijmy od tego, że G10 ma trzy tryby pracy: Standard, ECO (Auto) i Turbo. Zwłaszcza tryb ECO (Auto) z nich zasługuje na szczególne uznanie. Polega on na tym, że odkurzacz działający w trybie Standard, w chwili, kiedy najedziemy na wykładzinę czy dywan, przełącza się w tryb Turbo. Powrót do trybu Standard następuje natychmiast po zmianie nawierzchni na gładką. Przełączanie się pomiędzy trybami trwa sekundę czy dwie i jest bardzo praktyczne oraz dobrze działające. Zmiana trybów może być również wykonywana po kolejnych naciśnięciach dedykowanego przycisku. Obok niego ulokowano wspomniany wcześniej przycisk z kłódką, dzięki któremu można zmienić tryb przycisku włączania odkurzacza z ciągłego przytrzymywania go na tryb „włącz/wyłącz” kolejnymi naciśnięciami.

Na plus zaliczam prosty i czytelny wyświetlacz, który nie tylko wyświetla aktualny tryb pracy urządzenia, ale i stopień naładowania baterii (pierścień).
W kwestii jakości pracy nie można G10 nic zarzucić. Sprawdza się on doskonale nawet w mieszkaniu, w którym są dywany czy wykładziny, a dodatkowym utrudnieniem są koty i pies. Dodatkowym atutem jest większa w porównaniu do JV52 moc ssąca. 150 AW w stosunku do 115 AW robi przysłowiową „robotę”. Dzięki temu odkurzanie jest bardziej przyjemnością niż uciążliwością.
G10 nie zawodzi również w kwestii baterii. Osiągnięcie deklarowanych 65 minut w trybie Standard jest w pełni osiągalne. Krótszy czas naładowania ogniwa również należy zaliczyć do atutów.
Na minus natomiast zaliczam połączenie poszczególnych akcesoriów. JV52 używany był przeze mnie przez pół roku. Rzecz w tym, że G10 ma w identyczny sposób rozwiązany system mocowań rur i szczotek. Dość napisać, że poszczególne elementy – rura, szczotki – po wspomnianym okresie w JV52 charakteryzowały się dość dużymi luzami po połączeniu. I choć nie spowodowało to zmniejszenia siły ssania, czy innych niepożądanych zachowań, to jednak dyskomfort był wyczuwalny. Skoro zatem identycznie technologicznie rozwiązano to w G10, należy się liczyć z identycznymi objawami po kilku miesiącach używania urządzenia.
Xiaomi Mi Vacuum Cleaner G10 – podsumowanie
G10 w stosunku do JV52 różni się nie tylko możliwościami. To również różnica w cenie, w ślad za którą idą dłuższe działanie odkurzacza na jednym naładowaniu przy skróconym czasie ładowania baterii, wyższa siła ssąca odkurzacza i mimo wszystko większa ergonomia.
Odkurzacz, nawet jeśli myślimy o nim tylko jako o urządzeniu, może się podobać. Jego estetyka została wyraźnie poprawiona i nie musimy się obawiać powieszenia go na ścianie nawet w widocznym miejscu.
Na koniec… czy warto? Tak. Pod względem wydajności bowiem G10 może stawać w szranki z najlepszymi odkurzaczami na rynku. Mankamenty w postaci choćby luzów połączeń rur i akcesoriów, które zważywszy na konstrukcję powtórzoną z modelu JV52 pojawią się z pewniścią, tłumaczy niewygórowana cena urządzenia. Rewolucja zatem to nie jest, ewolucja –
ze wszech miar tak.
Xiaomi Mi Vacuum Cleaner G10
+ bardzo wysoka skuteczność odkurzania połączona z automatyką jego trybów,
+ atrakcyjna cena zestawu,
+ długi czas działania przy jednoczesnym skróconym czasie ładowania baterii,
+ dobrze działający tryb Auto odkurzania,
+ prosty i czytelny wyświetlacz,
+ świetnie wykonana, dopracowana i działająca nakładka mopująca,
+ bardzo wysoka jakość materiałów i spasowania elementów;
– nie do końca ergonomiczne ulokowanie przycisku w rękojeści,
– łączenie rur i końcówek, z czasem stają się luźne.
Sprzęt do testów udostępnił:
