Jak donosi Reuters, indyjska federalna komisja do walki z przestępstwami finansowymi wezwała byłego dyrektora tamtejszego oddziału Xiaomi, Manu Kumara Jaina, do stawienia się w związku z prowadzonym śledztwem mającym dowieść, czy praktyki biznesowe firmy były zgodne z indyjskim prawem dewizowym.
Według dwóch różnych źródeł postępowanie prowadzone jest już od dwóch miesięcy. Agencja ma badać istniejące struktury biznesowe między Xiaomi India, jej kontrahentami i główną siedzibą w Pekinie, a także przepływy środków finansowych związane na przykład z kwestiami licencyjnymi. Poproszono również o dokumenty opisujące szczegóły dotyczące finansowania zagranicznego, struktury udziałów i finansowania, sprawozdania finansowe oraz informacje na temat kluczowych członków kierownictwa firmy.
Zapytany o komentarz, rzecznik prasowy spółki odpowiedział, że firma w pełni stosuje się do przepisów indyjskiego prawa i przekazuje organom ścigania wszelkie niezbędne informacje. Reuters nie zdołał natomiast uzyskać komentarza od byłego szefa Xiaomi w Indiach, jak i organu prowadzącego śledztwo.
Agencja prasowa przypomniała, że w grudniu indyjski oddział firmy przeszedł już kontrolę tamtejszych władz, związaną z innym dochodzeniem dotyczącym rzekomego uchylania się od płacenia podatku dochodowego. W tamtym czasie podobne kontrole przeprowadzono również w biurach kilku innych firm działających na rynku smartfonów.
Chińska spółka jest największym sprzedawcą telefonów w Indiach – według danych Counterpoint Research pod tym względem ma ona 24% udziałów w rynku. Za nią plasuje się Samsung (18%) i vivo (15%).