Dziś spotkała mnie nieprzyjemna sytuacja. Wybrałem się na rower, deszcz lekko kropił. Telefon w kieszonce koszulki, a na niej lekka kurteczka przeciwdeszczowa, która jednak wiele nie wytrzymuje, a w miarę upływu kilometrów deszcz rozpadał się na dobre. Wtedy telefon przejął kolega, który to miał przeciwdeszczówke z prawdziwego zdarzenia. Po powrocie do domu, wyjęciu telefonu, był delikatnie mokry i nie działał. Zdjąłem plecki, pod nimi kilka kropel wody. Wytarłem, wrzuciłem w ryż i tyle. Póki co, brak żadnej reakcji, mimo, iż wody to już w nim dawno nie ma. Wiem, ma mnóstwo zakamarków, gdzie mogła się dostać, jednak telefon nie leżał zanurzony w wodzie. (...).
Macie jakieś podobne doświadczenia?