Witam serdecznie, od 5 stycznia jestem posiadaczem Xiaomi Mi4 LTE. Chciałbym napisać, że szczęśliwym posiadaczem ale niestety nie mogę. Do rzeczy: zaraz po otrzymania telefonu, zmieniłem bootloader na TWRP, następnie wipe all data i wgrałem Cyangomoda 12.1. Po dwóch dniach wybierałem się w podróż i specjalnie naładowałem telefon do pełna. Wsiadłem do samochodu i gdy wyciągnąłem telefon na miejscu już nie reagował. Nie dało się włączyć, po podłączeniu do sieci nie ładował się, kombinacje power + up/down nic nie dawały. Gdy wróciłem do razu napisałem zażalenie do sprzedawcy z aliexpress, ten oznajmił, że to wina firmware (dodał, że nie wiedział, że używam CM) i dodał link do jakiegoś miui6. Natomiast telefon zostawiłem na całą noc w oryginalnej ładowarce, niestety nadal nie było z nim żadnego kontaktu. Rano przepiąłem go do zasilacza raspberrypi 5v/2a i po godzinie pojawiła się żółta dioda, 56% baterii i telefon wrócił do świata żywych. ROMu postanowiłem nie zmieniać, bo dostosowałem CM do swoich potrzeb i uważałem, że takie zachowanie nie jest tym podyktowane.
Dzisiaj rano sytuacji się powtórzyła, telefonu znowu nie da się uruchomić, naładować ani skontaktować się z nim przez adb/fastboot. Zaczyna mnie to irytować, telefon od 11 godzin jest podłączony do tej ładowarki 5v/2a i wciąż nic. Chciałem zapytać, czy miał ktoś takie problemy? Czy to rzeczywiście wina CM? Proszę w miarę możliwości o pomoc i wskazówki