Niektórzy twierdzą, że Xiaomi zaczyna się powoli robić jak Samsung, wydając ogrom różnych urządzeń z nie do końca błahych i wiadomych powodów. Niedługo zamieszania będzie jeszcze więcej, ponieważ wiemy już, że w najbliższym czasie na rynku powinny zadebiutować aż cztery nowe urządzenia z logo Xiaomi oraz Redmi.
Pierwszym z nich – i stosunkowo najgłośniejszym pod względem prowadzonych kampanii reklamowych – jest oczywiście Redmi K20 (prawdopodobnie raphael). Firma w swoich postach kreuje wizerunek tego produktu jako „killera flagowców„, twierdząc, że jest ono w stanie powalczyć z najlepszymi produktami konkurencji. Czy skutecznie? Z pewnością są na to jakieś szanse, szczególnie patrząc na wstępną specyfikację. Odnalezione w plikach systemu bądź potwierdzone oficjalnie przez CEO Redmi, Lu Weibinga informacje wskazują na to, że ten telefon będzie posiadać m.in. ekran AMOLED, NFC, czytnik w ekranie, Snapdragona 855 czy mocną baterię – prawdopodobnie 3600 bądź 4000 mAh. Ponadto będzie również osobna wersja na Indie (znana pod nazwą kodową prawdopodobnie raphaelin – co może powodować problemy z wgraniem ROMu Xiaomi.eu po tym, jak już ten telefon się pojawi, sytuacja podobna do tego, co było z Redmi 6 Pro). Data premiery nie została jeszcze ogłoszona, lecz raczej należy się jej spodziewać bliżej niż dalej.
Mocniejszym wariantem Redmi K20 będzie model K20 Pro. Nie wiemy o nim jak na razie praktycznie nic poza tym, że z pewnością będzie miał potrójny aparat – co zostało potwierdzone na samplach zdjęć z tego modelu. Spodziewamy się też, że powinien być wyposażony w podobne komponenty co jego słabsza wersja – jaka będzie zatem różnica? Ciężko na razie powiedzieć bez żadnych konkretnych informacji.
Trzecią propozycją marki, która dzisiaj przeszła certyfikację NTBC w Tajlandii, jest Mi 9T. Jego nazwa kodowa to na pewno davinci – wiemy również, że podobnie jak Redmi K20 będzie on miał swoją wersję na Indie (davinciin). Odnalezione przez nas pliki wskazują na to, że telefon ten nie będzie posiadał ekranu AMOLED – są przesłanki na istnienie w tym modelu paneli firm Tianma i Novatek. Co jednak dziwne, wersja alfa MIUI wskazuje na to, że będzie on miał aktywny tryb Always on Display, więc… jesteśmy trochę zdziwieni. To, co wiadomo na pewno, to fakt, iż ten telefon będzie mieć NFC i Snapdragona 855. Prawdopodobnie zaś nie będzie on mieć czytnika linii papilarnych w ekranie. Trzeba tu będzie poczekać na więcej informacji, te przedstawione powyżej są oparte tylko na naszych obserwacjach i mogą nie być do końca prawdą. Istnieje prawdopodobieństwo, że Mi 9T to Redmi K20.
Ostatnim – i najbardziej zaskakującym, bo nagłym – urządzeniem jest Redmi Note 7S. Informacja o nim pojawiła się dzisiaj na indyjskim profilu Redmi na Facebooku. Znamy jego datę premiery – odbędzie się ona już w najbliższy poniedziałek, 20 maja. Na pewno będzie on mieć aparat 48 Mpx (ale prawdopodobnie tak samo prawdziwy, jak ten z Redmi Note 7, czyli co najwyżej 48 Mpx po interpolacji z 12), ale czy będzie wyróżniać się czymś więcej? Ciężko powiedzieć. Jest to dla mnie osobiście największe zaskoczenie, bo nie słyszałem o żadnych planach dotyczących akurat takiego modelu. Czy jest to ruch skierowany tylko na Indie, czy też telefon pojawi się u nas w Europie – nie wiadomo.

Co sądzicie o nowych projektach Xiaomi? Czy mają one szansę na sukces, czy też najpewniej okażą się marketingową klapą? Czy wielorakość modeli wyjdzie firmie na dobre, czy też nie? Zachęcamy do komentowania!