Lei Jun założył Xiaomi siedem lat temu, 6 kwietnia 2010 roku. Ile firm w tak krótkim czasie zdołało odnieść równie spektakularny sukces? Niewiele, bo niewiele firm może korzystać z naturalnej siły, którą marce Xiaomi zapewnia globalna społeczność MIUI. Twierdzenie, że inni nie potrafiliby zbudować równie szerokiej i zaangażowanej grupy fanów byłoby, owszem, ryzykowne. Ale faktem jest, że nasza społeczność jest ewenementem na światową skalę. Prawdopodobnie nikt inny nie może się równać pod względem wielkości, zaangażowania i posłuchu, który na świecie ma MIUI, a u nas – MIUI Polska.
Dość przypomnieć jeden z wielu przykładów. Kiedy część producentów wprowadza smartfony pozbawione tradycyjnych slotów na słuchawki, wywołując tym samym irytację u części klientów, Xiaomi na prośbę społeczności MIUI usuwa swoje logo z telefonów Mi5s. Nie martwi się przy tym ani o rozpoznawalność ani o sprzedaż. Wie, że o jedno i o drugie zadbają pro bono miliony członków wspomnianej społeczności. Robimy to naprawdę skutecznie.
Wymowne są wyniki sondy, którą rok temu przeprowadził Komputer Świat. Redakcja zapytała o markę telefonu, którą czytelnicy chcieliby kupić w następnej kolejności. Spośród 70 tys. głosów najwięcej oddano na Samsunga (23 proc.) i Apple (19 proc.). Trzecie miejsce zajął Huawei (11 proc.). Czwartą najczęściej wybieraną marką było Xiaomi oraz Sony (po 9%). Niżej uplasowały się m.in. LG, HTC i Lenovo.
Są nas miliony
Wyniki sondy nie byłyby nadzwyczajne, gdyby nie jeden fakt. W odróżnieniu od konkurentów, którzy działają w Polsce od wielu lat, i równie dużo inwestują w reklamę, Xiaomi we współpracy ze swoim jedynym oficjalnym dystrybutorem i przedstawicielem w Polsce ABC Data rozpoczął sprzedaż smartfonów pod koniec września 2016 r., a więc sześć miesięcy po uruchomieniu sondy. Wcześniej nie wydano ani złotówki. Mimo to, popularność i zaufanie do telefonów Xiaomi już wtedy były wysokie. Zadbała o to społeczność MIUI, szepcząc do ucha znajomym, a ci swoim bliskim.
Podobnie dzieje się w innych częściach globu, gdzie oficjalnie Xiaomi (jeszcze) nie ma, ale jest za to bardzo aktywna społeczność MIUI. Lista państw, gdzie jej członkowie są obecni, imponuje. Dość wymienić tylko europejskie państwa: Czechy, Francję, Grecję, Hiszpanię, Niemcy, Portugalię, Szwajcarię lub Włochy. W sumie 3 miliony członków, z czego ok. 20 tys. skupionych wokół miuipolska.pl.
Żywiołowość i wielkość społeczności MIUI wywołuje tym większe wrażenie, jeśli zestawi się z innym faktem. Xiaomi uruchomiło swój biznes w 2010 r., ale na pierwszy zagraniczny rynek weszło dopiero dwa-trzy lata temu.
Zaczęło się od setki
Nie wykluczone, że rozwój Xiaomi nie byłby tak imponujący, gdyby nie pełna symbioza ze społecznością MIUI. Swój żywot zaczęła, zanim firma rozpoczęła działalność otwierając biuro w Pekinie. Stu technologicznych geeków ze społeczności pracowało nad systemem operacyjnym MIUI. Wkrótce potem Xiaomi kupiło prawa do systemu, a Lei Jun zatrudnił w firmie część specjalistów MIUI. Pozostali członkowie jednak dalej mogli pracować nad systemem. Zarówno Xiaomi, jak i klientom wyszło to na dobre.
Społeczność MIUI angażuje się nie tylko w aktualizowanie, ale też w tłumaczenie oprogramowania na lokalne języki. Dzięki temu produkty Xiaomi są kupowane i popularne tam, gdzie firma nie uruchomiła jeszcze oficjalnej sprzedaży. Tak się stało choćby w Polsce za sprawą miuipolska.pl, wokół której skupiona jest lokalna społeczność MIUI. Ale symbioza ta wykracza daleko poza software. Firma brała pod uwagę opinię swoich największych fanów także przy projektowaniu takich produktów jak Mi Note Pro, Mi Note, Mi TV, Mi Band, Redmi Note 3 czy Mi5s. Tak też działo się, gdy przez ostatnie miesiące Xiaomi pracowało nad swoim kolejnym modelem telefonu Mi6. Jesienią 2016 r. członkowie społeczności MIUI otrzymali kwestionariusz z pytaniami o konkretne cechy i parametry. Od wskazanych preferencji uzależniono m.in. specyfikację i wygląd nowego flagowca.
Sukces bez waty
Symbioza Xiaomi ze społecznością MIUI przynosi wymierne korzyści. Jedną z najważniejszych jest szybko rosnąca popularność firmy, która liczy ledwie 7 lat, a już zyskała globalny rozgłos i uznanie, choć na promocję wydała nieporównywalnie mniej niż najwięksi dostawcy urządzeń mobilnych.
Siłą firmy nie są jednak billboardy z popularnymi piłkarzami lub reklamy telewizyjne, prezentujące aktorów zajadających się watą cukrową, ale globalna kilkumilionowa społeczność, która współtworzy oprogramowanie i produkty firmy, i przez to zżywa się z Xiaomi bardziej niż użytkownicy z innymi markami. Obiektywnie informuje o nowych rozwiązaniach. Zachwala dobre pomysły, choć jeśli dostrzega wady, to krytykuje równie otwarcie. Ale takie podejście sprawia, że oferta Xiaomi staje się tym bardziej atrakcyjna i godna uwagi. Za marką wszakże niezmiennie stoi oddana społeczność MIUI. Złożona z długoletnich klientów i deweloperów, kobiet i mężczyzn, dorosłych i nastolatków. Oni dla swoich znajomych i jednocześnie potencjalnych klientów są najważniejszym źródłem informacji.
Na tym m.in. polega sukces Xiaomi – firma potrafiła uszanować autonomię społeczności, którą nie tylko pyta o zdanie, ale też stosuje się do jej opinii. Wielu producentów działa dziś inaczej.
Dominik