Dziś Xiaomi pokazało nową, lekko zmienioną wersje swojej chmury i.xiaomi.com. Każdy użytkownik MIUI v5, który utworzył Konto Xiaomi w telefonie może zalogować się pod powyższym adresem i zarządzać danymi, które zsynchronizowały się z chmurą. W MIUI możemy synchronizować Kontakty, SMSy, Galerię, Notatki czy uzyskiwać Lokalizację urządzenia. Ponadto każdy posiada 5GB przestrzeni dyskowej w KuaiPan czyli dysku w chmurze dostępnym z Menedżera Plików. Przyjrzyjmy się bliżej i.xiaomi.com.
Konto Xiaomi
Panel zarządzania kontem Xiaomi znajduje się pod adresem: i.xiaomi.com i jest w języku angielskim. Niestety na razie na polski nie ma co liczyć. Chińczycy są bardzo oporni jeśli chodzi o język inny niż chiński i ich “anglo-chiński”.
Do panelu logujemy się takimi samymi danymi jak do konta w telefonie:
Od razu nasz wzrok przykuwa elegancki wygląd strony. Całość wygląda jak przeglądanie dużej księgi z kontaktami czy zdjęciami. Po wejściu w Contacts mamy dostęp do naszych zsynchronizowanych kontaktów. Tu od razu przypomnę tym, którzy nie korzystali nigdy z Xiaomi iż w przeciwieństwie do Google możemy kontaktom przyporządkować wysokiej jakości zdjęcia HD i nie zostaną one pomniejszone czy rozpikselowane podczas synchronizacji.
Wiadomości SMS także możemy przeczytać na komputerze. Tu wyświetlane są tak samo jak w telefonie czyli w postaci wątków. Co ciekawe z poziomu i.xiaomi.com można wysyłać SMSy! Sam to przetestowałem i działa bardzo dobrze. Koszt takiego SMSa jest zgodny z taryfą operatora. Ponadto w aplikacji SMS (lub w ustawieniach konta Xiaomi) można aktywować
1 | Wiadomości w chmurze |
, które pozwalają na przesyłanie darmowych SMS (bo korzysta z pakietu internetowego) między użytkownikami z MIUI v5.
W kolejnej zakładce Gallery zobaczymy nasze zdjęcia z telefonu. Synchronizują się te zrobione aparatem, a także zrzuty ekranu. Możemy z tego poziomu przeglądać lub usuwać zdjęcia. W Photos mamy chronologiczny widok zdjęć. Najciekawsze jest to, że zdjęcia w i.xiaomi.com są w takim samym rozmiarze i jakości jak te w telefonie. Nawet nazwy plików pozostają takie same. Z tego co udało mi się wywnioskować to przestrzeń na zdjęcia jest inna niż w przypadku dysku KuaiPan. Oczywiście pod każdym zdjęciem mamy przycisk Download by pobrać plik na komputer. Warto wspomnieć iż można w telefonie zaznaczyć opcję synchronizacji zdjęć tylko przy połączeniu Wi-Fi.
Nowością w tej wersji i.xiaomi.com jest podgląd Notatek w karcie Notes. Na razie możemy jedynie przeglądać notatki lub je usuwać. Być może kiedyś będzie możliwość tworzenia notatek z poziomu panelu i ich automatyczna synchronizacja do telefonu.
Ostatnią kartą jest Device Location i umożliwia podgląd lokalizacji telefonu (o ile ta opcja jest aktywna w telefonie w
1 | Xiaomi > Lokalizacja urządzenia |
). Z poziomu tej strony możemy wymazać dane lub zablokować telefon. Nie wiem czy to działa bo nie próbowałem :)
Ponadto moja lokalizacja w chwili pisania tego posta nie mogła być znaleziona ale wiem od innych użytkowników, że telefon jest poprawnie lokalizowany na mapach Google. Myślę, że u mnie to wina T-Mobile, który modernizuje nadajniki na Dolnym Śląsku i na 3 telefonach z JB (nie tylko MIUI) nie mogę uzyskać adresu lokalizacji. Przynajmniej jestem prawie pewny iż nie znajduję się u zachodnich wybrzeży Afryki.
Bardzo podoba mi się idea i.xiaomi.com. Widać MIUI rozwija systematycznie swoje usługi w chmurze. Na razie wadami chmury Xiaomi jest jednak wolny transfer, na pełne załadowanie zdjęcia w albumie trzeba czekać ok. 10 sekund. Niby krótko ale przez ten czas widzimy jedynie mocno rozpikselowane zdjęcie. Ostatnio przez przypadek usunąłem sobie zawartość pamięci USB z mojego MI-2 (mniejsza o to w jaki sposób… :)) i najważniejsze, czyli zdjęcia nie zostały utracone, ponieważ po jakimś czasie wróciły do telefonu. Szkoda, że straciłem całą muzykę, której nie miałem na laptopie ;) Może synchro muzyki kiedyś będzie w chmurze MIUI?
A jak z bezpieczeństwem danych użytkowników?
Cóż. Tu już każdy musi sobie sam odpowiedzieć na to pytanie. Teoretycznie Xiaomi zapewnia, że wszystko na i.xiaomi.com jest szyfrowane i nikt nie ma dostępu do naszych kontaktów, smsów czy zdjęć. Ja wychodzę z założenia, że jeśli takie USA podsłuchuje ruch emailowy całego świata i większość korporacji internetowych (Google, Apple, M$) w jakimś stopniu może udostępnić dane użytkowników po nakazie sądowym (co jest łatwe do zrobienia) to czy moje dane znajdują się na serwerach Google (cały Gmail) czy Xiaomi to dla mnie żadna różnica.