Smart zegarki to gadżety, które dosyć długo nie potrafiły przyciągnąć do siebie zwolenników – głównie przez Google. WearOS (wcześniej nazywany Android Wear) był i nadal jest strasznie niedopracowany. Technologia procesorów jest już przestarzała, co odbija się na czasie pracy baterii. Półtorej doby to maksimum możliwości wielu marek korzystających właśnie z systemu Google’a. Warto zaznaczyć, że ów system został zaprezentowany w 2014 roku, i na szczęście nie zdążył uśmiercić tej teologii. Przez ostatnie kilka lat przeróżni producenci zaczęli odcinać się, a będąc dokładnym, to nie brali nawet pod uwagę implementacji tego systemu. Obecnie mamy do czynienia (jak w przypadku telefonów) z nakładkami, a model, który trafił pod moją lupę, działa na AmazfitOS.
To oprogramowanie jest znane również z kilku innych zegarków Huami, takich jak Amazfit GTR czy GTS. Zasady działania, skróty, opcje są niemal identyczne w tych trzech modelach – to, co je znacząco różni, to przeznaczenie. O ile GTR/GTS w mojej opinii powstały głównie na salony, żeby się ładnie prezentować, tak T-Rex z certyfikatem militarnym miał zostać niezniszczalnym inteligentnym czasomierzem.
Specyfikacja:
Wymiany: 47,7 x 47,7 x 13,5 mm;
Waga: 58 gramów (z paskiem) (w rzeczywistości 62 gramy);
Wodoodporność: 5 ATM;
Ekran: 1,3”AMOLED, o rozdzielczości 360 x 360 pikseli;
Szkło : Corning Gorilla Glass 3 + technologia oleofobowa;
Sensory: Optyczny sensor pomiary tętna (BioTracker TM PPG Bio-Tracking); akcelerometr, sensor geomagnetyczny, czujnik jasności;
Lokalizacja: GPS + GLONASS;
Łączność: Bluetooth 5.0/BLE;
Bateria: 390 mAh LiPoli;
Akcesoria: Magnetyczny kabel ładujący oraz instrukcja obsługi;
Użyte materiały: polimery;
Dostępność: Android 5.0+ oraz iOS 10.0+;
Kolory: Gun Grey, Rock Black, Camo Green, Khaki, Army Green.
Chciałbym zaznaczyć, że mniej – więcej wiedziałem czego mogę się spodziewać, ponieważ technologia tego typu towarzyszy mi od dobrych 6 lat, kiedy to zaczynałem swoją przygodę z MiBandem pierwszej generacji. Później, przez moje ręce przewinęły się jeszcze: MiBand 2, Amazfit BIP, Amazfit Stratos i ostatecznie mój obecny Amazfit Stratos 3. Także w przypadku Tyranozaura moje zainteresowanie skupiło się głównie na ekranie AMOLED, którego nie spotkałem jeszcze w żadnym z posiadanych zegarków. Nazwałem go Tyranozaurem, bo nie ukrywajmy – Huami chciało tym modelem dać jasny sygnał, że nie każda elektronika musi być delikatna. Już podczas rozpakowywania, wewnątrz pudełka moim oczom ukazała się charakterystyczna tekstura, przypominająca skórę dinozaura, oczywiście poza kolorem. Opakowanie jest białe, starałem się uchwycić ten efekt:
Rozwijając temat wytrzymałości: producent podaje, że zegarkowi niestraszny jest mróz do -40°C, upał do +70°C, praca w wysokiej wilgotności non-stop przez 240 godzin, czy też odporność na różnego rodzaju spray-e, przy 96 godzinach ciągłego kontaktu. Nawiązując do certyfikatu militarnego, to nie udało mi się ustalić, jakie testy na nim przeprowadzano, a jedynie, że zaliczył dwanaście. Oznaczenie certyfikatu to MIL-STD 810G-2014.
Wykonanie i budowa:
Jest solidnie, nic nie jest luźne. Oczywiście czuć, że to tworzywo sztuczne, ale też nie oczekiwałem niczego innego. Na kopercie znajdziemy 4 przyciski fizyczne: lewy górny to strzałka w górę, dolny to strzałka w dół, prawy górny to zaznaczanie bądź potwierdzanie (zależnie od sytuacji) i – finalnie – prawy dolny to wstecz. Ekran umieszczony jest dosyć głęboko, chyba najgłębiej ze wszystkich zegarków Amazfita, i muszę przyznać, że przez pierwsze dni przeszkadzało mi to w obsłudze ekranu dotykowego. Dodatkowo, cała koperta jest bardzo głęboka, zegarek wystaje 18 mm ponad linie nadgarstka. Dla porównania, Stratos 3, którego uważałem za „gruby”, wystaje 14 mm. Porównałem też wagę obu jednostek. T-Rex na mojej wadze pokazał 62 gramy, czyli o 4 gramy więcej, niż mówi specyfikacja. Daje to ostatecznie 12 gramów więcej od Stratosa 3, jednak dodatkowe gramy nie sprawiły mi żadnego dyskomfortu i nadal byłem w stanie kilkukrotnie zapomnieć, że noszę coś na ręku.
Poza kopertą zostaje jeszcze pasek, niestandardowy w tym modelu.
Co musimy wiedzieć, myśląc o wymianie paska, to jego szerokość, która wynosi 26,7 mm oraz fakt, że jest mocowany dwiema śrubkami typu torx, zatem nie mamy tu do czynienia z tradycyjnym montażem.
Ekran:
AMOLED 360 x 360 pikseli – czyli jest ostro i wyraźnie, prawie w każdych warunkach. Prawie, ponieważ słońce zdaje się nie lubić z tym typem ekranu (dla porównania załączam zdjęcie T-Rex + Stratos 3 (ekran TFT), wykonane na dworze, bez bezpośrednich promieni słonecznych):
Zdecydowanie lepiej sytuacja wygląda w pomieszczeniach:
System:
Amazfit OS nie oferuje wiele funkcjonalności z poziomu samego zegarka. Owszem, pozwala śledzić dane typu: tętno, sen, treningi, kroki, kalorie na bieżąco, ale nie ma tu mowy o jakichkolwiek statystykach. Wszystkie dane wysyłane są do aplikacji Zepp i dopiero tam możemy porównać osiągi jednego dnia / tygodnia / miesiąca z innym. Niemniej jednak, plusem jest wbudowany GPS, dzięki któremu trenować możemy już bez telefonu.
Warto tu wspomnieć, że zegarek pozwala kontrolować muzykę odtwarzaną z telefonu, niestety sam nie posiada żadnej wbudowanej pamięci. W tym miejscu nazwałbym go bardziej inteligentną opaską o wyglądzie zegarka niż sensu stricte smart zegarkiem, o jakiego miano się ubiega. Innym ograniczeniem systemu jest brak możliwości parowania z T-Rexem zewnętrznych urządzeń BT Smart. Oznacza to, że nie podepniemy pasa HR na klatkę piersiową czy nawet słuchawek bezprzewodowych.
Możliwe, że trochę przesadzam, jednak wiele tańszych odpowiedników, a nawet inne modele tego samego producenta, pozwalają albo zgrać utwory bezpośrednio na zegarek, albo przynajmniej łączyć się ze słuchawkami.
Wodoodporność:
Producent podaje 5 atmosfer, czyli zanurzenie do 50 metrów. O ile nie miałem okazji z nim pływać (tak, wspiera pływanie w basenie oraz na otwartych wodach) to nie ściągałem go idąc pod prysznic i kilkanaście razy zdarzyło mi się go umyć pod bieżącą wodą. Tak jak podejrzewałem, nie zrobiło to na nim żadnego wrażenia.
Dokładność pomiarów:
Kroki – zegarek radzi sobie świetnie ze zliczaniem kroków, o ile faktycznie tylko spacerujemy. Porównywałem zapiski T-Rexa i Stratosa 3, pokonując taki sam dystans. Droga do pracy to praktycznie taka sama ilość kroków na obu modelach – problem zaczyna się, kiedy wsiadam do auta. T-Rex jest za mocno wyczulony. Pokonując około 50 kilometrów za kierownicą samochodu, zliczył mi o prawie 600 kroków więcej. To zdecydowanie za duża różnica, by mówić o jakimkolwiek marginesie błędu w pomiarach. Sytuacja powtarzała się zawsze, a jednocześnie tylko kiedy prowadziłem auto.
Sen – tutaj chyba wszystkie modele od Huami radzą sobie tak samo, nie zauważyłem żadnych różnic na wykresach. Jednak warto nadmienić, że zegarek pozwala zarejestrować drzemkę w trakcie dnia oraz po ostatniej aktualizacji wykrywa fazę snu REM.
Kalorie – zacznijmy od tego, że produkty Amazfita nie liczą kalorii, które organizm zużywa na podstawowe funkcje życiowe. Jedyne, co jest śledzone, to kroki oraz aktywność sportowa z danego dnia. Później jest to sumowane i przedstawiane jako ilość spalonych kalorii. Tu warto jeszcze zaznaczyć, że zegarek i aplikacja na telefonie często i gęsto podają różne wartości spalonych kalorii. Spowodowane jest to faktem, że z nieznanych przyczyn deweloperzy aplikacji używają innych formuł obliczeniowych. Nie wiem, czy to kwestia rebrandingu na Zepp (kiedyś Amazfit) czy lenistwa, bądź zwykłego niedopatrzenia.
Tętno – z nadgarstka nigdy nie będzie w 100% precyzyjne i o ile podczas aktywności sportowych faktycznie może być jakimś źródłem odniesienia, tak w porównaniu z dodatkowymi akcesoriami bywa już różnie. Jak możecie zobaczyć poniżej, przy konfrontacji z pasem HR różnice są, delikatnie mówiąc, spore. Dodatkowo w spoczynku wiele razy pokazywało mi ~40 uderzeń na minutę. Z innymi zegarkami czy też wspominanym pasem nigdy nie miałem tak niskiego zapisu.
GPS – widać, że Huami wyciągnęło wnioski po Amazfit GTR (w którym metalowa koperta i wadliwe położenie modułu zakłócało sygnał na tyle mocno, że wielu użytkowników odwróciło się od tej marki). Na szczęście użyte tutaj tworzywa sztuczne nie generują żadnych problemów i fixa łapie w 10-15 sekund. Trasa rysowana na mapie jest odwzorowana dokładnie. Uznałem, że wrzucę jeden zapis z prostego powodu: w pozostałych przypadkach, takich jak bieg czy rower, nie pojawiały się żadne anomalie – zarówno w przestrzeni publicznej, jak i na bocznych leśnych drogach poza miastem. Muszę jednak nadmienić, że nie dotarłem do żadnego miejsca, gdzie straciłbym całkowicie zasięg w komórce, więc nie wiem, jak wtedy zachowałby się zegarek.
Lewy obrazek: zapis z zegarka | Prawy obrazek: zapis z telefonu.
Bateria:
W specyfikacji możemy znaleźć informacje o nawet 66 dniach pracy na jednym ładowaniu w trybie oszczędnym. Nie nazwałbym tego jednak użytkowaniem, ponieważ zegarek musi być rozłączony z telefonem, nie mierzy w takiej sytuacji tętna oraz nie możemy korzystać z funkcjonalności Always on Display. W skrócie: zegarek liczy wtedy tylko kroki, sen i godzinę.
Bardziej rozsądna zdaje się druga podawana wartość, która wynosi 20 dni. Możemy wtedy odbierać do 150 powiadomień dziennie, wybudzać zegarek gestem podniesienia ręki do 30 razy na dzień oraz biegać (czy też jeździć rowerem, ogólnie korzystać z aktywności wymagających użycia GPS) co dwa dni przez około 30 minut.
Natomiast w trybie sportowym z ciągłym pomiarem tętna i lokalizowaniem GPS zegarek wytrzyma do 20 godzin.
W moim przypadku, robiąc około 12 000 kroków dziennie, wykonując ćwiczenia typu HITT 5 razy w tygodniu przez średnio 20 minut (aktywność bez GPS), do tego okazjonalnie rower bądź bieg (minimum raz w tygodniu, przez 40 minut), a także odbierając do 50 powiadomień, mierząc tętno 24/7, nie korzystając z AoD oraz używając gestu podniesienia nadgarstka w celu wybudzenia, byłem w stanie osiągnąć 7 dni i 16 godzin pracy na jednym ładowaniu.
Zalety oraz wady:
+ dokładny i szybki moduł GPS,
+ solidna koperta oraz pasek,
+ rozpoznawanie fazy snu REM,
+ wykrywanie drzemki w trakcie dnia,
+ czas pracy na baterii,
+ magnetyczna ładowarka,
+ inteligentny tryb Nie przeszkadzać (DND),
– brak statystyk dostępnych z poziomu zegarka,
– nie jest to wizualnie uniwersalny zegarek (do garnituru moim zdaniem nie pasuje),
– brak możliwości łączenia zegarka z innymi akcesoriami Smart BT (słuchawki lub pas HR),
Jeżeli jesteście zainteresowani takim gadżetem, to możecie go znaleźć klikając w poniższy baner: