Skocz do zawartości

Xiaomi Piston V3


Pirzu

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie.

Miałęm przyjemność testowania słuchawek Xiaomi Piston v3 przez okolo poltora tygodnia. Słuchawki mnie mile zaskoczyły gdyż grały.. no własnie, jak? ;)
Zapraszam do oglądania lub ewentualnie do recenzji pisemnej jednego z naszych kolegów http://miuipolska.pl/xiaomi-piston-v3-recenzja-uzytkownika/ .

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Mnie niestety v3 nie zachwyciły. Dźwięk jest mocno nijaki, spodziewałem się nieco mocniejszego podbicia basowego. Zdaję sobie sprawę, że to indywidualna opinia, ale słucham muzyki elektronicznej i po prostu brakuje mi odpowiedniego huknięcia. Swój egzemplarz oddałem dziewczynie i ta jest z nich bardzo zadowolona ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie.

Miałęm przyjemność testowania słuchawek Xiaomi Piston v3 przez okolo poltora tygodnia.

 

Jedno pytanie... Czy one naprawdę pachną czekoladą, albo kakałkiem? :shock:

 

Takie ctrzy uwagi:

  • 1:31 "cała płytka jest pozłacana i zakończona osadzona w metalowym korpusie"?
  • 5:15 "sam powiedział, jak to on powiedział"
  • czy podczas mówienia ty o coś pukałeś mikrofonem? Takie masz "buuuuuuh" jak z subwoofera, np 1:11

Ogólnie: fajno! :-P

Tylko jak to kolega z orzełkiem w awatarze powiedział wcześniej (chyba), mniej improwizacji. ;)

 

 

Mnie niestety v3 nie zachwyciły. Dźwięk jest mocno nijaki, spodziewałem się nieco mocniejszego podbicia basowego

 

A nie obawiasz się długotrwałego uszkodzenia słuchu? :sad: 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie niestety v3 nie zachwyciły. Dźwięk jest mocno nijaki, spodziewałem się nieco mocniejszego podbicia basowego. Zdaję sobie sprawę, że to indywidualna opinia, ale słucham muzyki elektronicznej i po prostu brakuje mi odpowiedniego huknięcia. Swój egzemplarz oddałem dziewczynie i ta jest z nich bardzo zadowolona ;)

Chyba masz coś nie tak z odtwarzaczem lub masz podróbki. Z moich bas aż się wylewa, trzeba mocno obniżać... Na kilku odtwarzaczach.

Jedno pytanie... Czy one naprawdę pachną czekoladą, albo kakałkiem? :shock:

Takie ctrzy uwagi:

  • 1:31 "cała płytka jest pozłacana i zakończona osadzona w metalowym korpusie"?
  • 5:15 "sam powiedział, jak to on powiedział"
  • czy podczas mówienia ty o coś pukałeś mikrofonem? Takie masz "buuuuuuh" jak z subwoofera, np 1:11
Ogólnie: fajno! :-P

Tylko jak to kolega z orzełkiem w awatarze powiedział wcześniej (chyba), mniej improwizacji. ;)

A nie obawiasz się długotrwałego uszkodzenia słuchu? :sad:

Nie, V3 nie pachną niczym.

Co do słuchu to nie ilość basu, lecz czas słuchania, izolacja (rodzaj gunek lub pianki) i głośność robią swoje.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba masz coś nie tak z odtwarzaczem lub masz podróbki. Z moich bas aż się wylewa, trzeba mocno obniżać... Na kilku odtwarzaczach.

Nie, V3 nie pachną niczym.

Co do słuchu to nie ilość basu, lecz czas słuchania, izolacja (rodzaj gunek lub pianki) i głośność robią swoje.

 

Czyli ktoś znowu Marvinkę nabrał. Psiakośc. :-|

 

Tak zupełnie na boku... Swojego czasu mieliśmy serię projektów na potrzeby pewnej DUŻEJ, międzynarodowej firmy zajmującej się aparatami słuchowymi, badaniami słuchu i takimi tam. Marvinka miała wgląd w bazy danych. Nie wchodząc w szczegóły (tajemnica służbowa): Ameryka to żadna, ale słuchawki douszne powinny autentycznie być zabronione, albo przynajmniej ograniczone. Pomijając już uszkodzenia narządów słuchu wygląda na to, że istnieje silna korelacja pomiędzy dźwiękami, a stanami emocjonalnymi.

 

Pchanie sobie prosto w mózg basów a'la bro/dabsteppe jest w stanie bardzo szybko wywołać zmiany nastroju. I to wcale nie na lepsze. Co gorsza, zmiany są bardzo subtelne, nic nagłego. :-|

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

  • 1:31 "cała płytka jest pozłacana i zakończona osadzona w metalowym korpusie"?
  • 5:15 "sam powiedział, jak to on powiedział"
  • czy podczas mówienia ty o coś pukałeś mikrofonem? Takie masz "buuuuuuh" jak z subwoofera, np 1:11

Ogólnie: fajno! :-P

Tylko jak to kolega z orzełkiem w awatarze powiedział wcześniej (chyba), mniej improwizacji. ;)

 

 

Nie mam pop filtra, czyli zauwaz, że podczas mówienia "p, b" itp itd to sie dzieje :) Co to znaczy mniej improwizacji? Nic nie improwizuje :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam pop filtra, czyli zauwaz, że podczas mówienia "p, b" itp itd to sie dzieje :) Co to znaczy mniej improwizacji? Nic nie improwizuje :o

 

Hmmmmmm, Marvinka by przysięgła, że tego nie czytasz z karteluszki, tylko mówisz tak jakby "na bieżąco". :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli ktoś znowu Marvinkę nabrał. Psiakośc. :-|

 

Tak zupełnie na boku... Swojego czasu mieliśmy serię projektów na potrzeby pewnej DUŻEJ, międzynarodowej firmy zajmującej się aparatami słuchowymi, badaniami słuchu i takimi tam. Marvinka miała wgląd w bazy danych. Nie wchodząc w szczegóły (tajemnica służbowa): Ameryka to żadna, ale słuchawki douszne powinny autentycznie być zabronione, albo przynajmniej ograniczone. Pomijając już uszkodzenia narządów słuchu wygląda na to, że istnieje silna korelacja pomiędzy dźwiękami, a stanami emocjonalnymi.

 

Pchanie sobie prosto w mózg basów a'la bro/dabsteppe jest w stanie bardzo szybko wywołać zmiany nastroju. I to wcale nie na lepsze. Co gorsza, zmiany są bardzo subtelne, nic nagłego. :-|

Pani Marvinko, idąc tym tokiem rozumowania należałoby zabronić lub przynajmniej ograniczyć alkoholu i innych używek :P Wszystko jest dla ludzi, a na dokach jak nie wrzuci się full głośności to nic się nie uszkodzi. Po to jest ta izolacja, aby nie musieć słuchać bardzo głośno. Niestety niektórzy tego nie rozumieją i wrzucają pełną głośność, z dodatkowym basem z equalizera...

Dodatkowo, Marvinka odkryła powód, dla którego prawie nie piję alkoholu itp. Otóż wg mnie muzyka jest najlepszą używką. Jeśli odpowiednio się w nią wsłucha, to naprawdę można wejść na inne stany świadomości itp. Nie mówię oczywiście, że ten efekt jest tylko na dokach ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pani Marvinko, idąc tym tokiem rozumowania należałoby zabronić lub przynajmniej ograniczyć alkoholu i innych używek :P Wszystko jest dla ludzi, a na dokach jak nie wrzuci się full głośności to nic się nie uszkodzi. Po to jest ta izolacja, aby nie musieć słuchać bardzo głośno. Niestety niektórzy tego nie rozumieją i wrzucają pełną głośność, z dodatkowym basem z equalizera...

 

Oj, tu troszkę temat grząski... Powiedzenie wszystko jest dla ludzi zakłada, że świadomie dokonujemy wyboru, a wybór nie może być świadomy, skoro nie znamy specyfiki procesu, jego przebiegu i efektu. Z alkoholem sprawa prosta, już zasięgając potocznej opinii możemy uzyskać sporo i to całkiem prawidłowych danych (Marvinka zaprasza na wieczorki konsumpcyjne znane jako "kieliszek do monitora", hieheiheihiee). :cool:

 

Z dźwiękiem nie jest już tak prosto. Zakładając, że dane, o których Marvinka mówiła były realne (a nic nie wskazuje aby było inaczej) to "za głośno" wcale nie jest ani jedynym, ani nawet najpoważniejszym problemem.

 

Ot choćby kwestia rytmiczności. Jednostajny dźwięk systematycznie "atakujący" ośrodki słuchowe podobno wcale nie musi być specjalnie głośny aby był szkodliwy. Już sama jego powtarzalność przez dłuższy okres czasu ma mieć negatywny wpływ na człowieka. W opracowaniach spekulowano, że prócz fizycznych uszkodzeń (Tinnitus to koszmar) może spowodować na przykład otępienie, zobojętnienie, automatyzm. Potwierdzałoby to fenomen "łysego dyskomuła" jadącego i nadającego takie umcz-umcz-umcz-umcz z wyrazem twarzy świadczącym o odrzuceniu okowów zbędnego myślenia.

 

Inna sprawa - zakresy. Nawet i dźwięki niesłyszalne (zarówno znad, jak i spod naszego zakresu słyszalności) mają na nas wpływ. Sporo psów zacznie wyć przy niesłyszalnych dla człowieka 12KHz, ale jakby nimi zalać mieszkanie, to brak ich rejestrowania przez mózg wcale nie powinien wystarczać za pociechę.

 

Albo dźwięki "synchronizujące" - słyszalne na przemian to z "lewa", to z "prawa" mają wpływać na pracę to lewej, to prawej półkuli mózgowej, przy okazji będąc w stanie wywołać zachowania niepożądane w rodzaju rozkojarzenia, agresji czy nawet chwilowej afazji.Tu była testowana sprawa bineuralnych nagrań, a wnioski takie dość nieciekawe.

 

Marvika nie jest tu rzecz jasna ekspertem, a jedynie analitykiem, więc całość obrazu jej umyka, ale już z tego co tam się po ekranach przesuwało wynikało, że to jest dużo głębsza sprawa niż tylko "nie słuchaj za głośno". :eek:

 

 

 

Dodatkowo, Marvinka odkryła powód, dla którego prawie nie piję alkoholu itp. Otóż wg mnie muzyka jest najlepszą używką. Jeśli odpowiednio się w nią wsłucha, to naprawdę można wejść na inne stany świadomości itp. Nie mówię oczywiście, że ten efekt jest tylko na dokach ;)

 

O totototo! O tymto właśnie mowa! :-P

 

Odkrył pan swój prywatny sektor "modelujący", lub "synchronizujący". Ale to tylko ułamek tematu: istnieją dźwięki, a więc i całe sektory muzyki, które wywołają u pana zupełnie nieoczekiwane (w domyśle "niepożądane") efekty i nie jest tu mowa po prostu o "a weź mi pod jasną cholerę wyłącz tę brzdąkaninę, bo jajco zniosę". Odpowiednia stymulacja (nawet na granicy słyszenia) i pan nie będziesz się w stanie skupić na np na logicznym myśleniu, a zaczniesz analizować świat poprzez emocje albo vice-versa i takie tam. :ugeek:

Hemmmmmm, ale się Marvinka rozpisała... :mrgreen:

Edytowane przez Marvinka
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że nie chodzi tu tylko o głośność. Ja skupiam się jednak na kwestiach mechanicznych, czyli błona i te sprawy. Z psychicznymi można się kłócić, bo co naukowiec to inne zdanie.

Do minusów doków na pewno można zaliczyć brak kontaktu fali dźwiękowej z małżowiną, która je trochę rozprasza i "modeluje" i (co najgroźniejsze) ukierunkowany strumień cząsteczek. To trochę jak ze świeceniem laserem prosto w oczy. 

 

Inna sprawa - zakresy. Nawet i dźwięki niesłyszalne (zarówno znad, jak i spod naszego zakresu słyszalności) mają na nas wpływ. Sporo psów zacznie wyć przy niesłyszalnych dla człowieka 12KHz, ale jakby nimi zalać mieszkanie, to brak ich rejestrowania przez mózg wcale nie powinien wystarczać za pociechę.

 

Albo dźwięki "synchronizujące" - słyszalne na przemian to z "lewa", to z "prawa" mają wpływać na pracę to lewej, to prawej półkuli mózgowej, przy okazji będąc w stanie wywołać zachowania niepożądane w rodzaju rozkojarzenia, agresji czy nawet chwilowej afazji.Tu była testowana sprawa bineuralnych nagrań, a wnioski takie dość nieciekawe.

Ekhm, nie wiem czy Pani Marvince chodziło o 12KHz, ponieważ przeciętny młody człowiek słyszy przynajmniej te 30 Hz - 16 kHz, a 12 kHz słyszą nawet osoby starsze ;)

 

Co do tych dźwięków: jednych to rozprasza, innych wprowadza w taki dziwny stan. Jednym z przykładów może być końcówka Interstellar Overdrive w wersji stereo... 

https://youtu.be/4o2sA0vpA-4?t=8m25s

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że nie chodzi tu tylko o głośność. Ja skupiam się jednak na kwestiach mechanicznych, czyli błona i te sprawy. Z psychicznymi można się kłócić, bo co naukowiec to inne zdanie.

Do minusów doków na pewno można zaliczyć brak kontaktu fali dźwiękowej z małżowiną, która je trochę rozprasza i "modeluje" i (co najgroźniejsze) ukierunkowany strumień cząsteczek. To trochę jak ze świeceniem laserem prosto w oczy. 

 

Ekhm, nie wiem czy Pani Marvince chodziło o 12KHz, ponieważ przeciętny młody człowiek słyszy przynajmniej te 30 Hz - 16 kHz, a 12 kHz słyszą nawet osoby starsze ;)

 

Co do tych dźwięków: jednych to rozprasza, innych wprowadza w taki dziwny stan. Jednym z przykładów może być końcówka Interstellar Overdrive w wersji stereo... 

https://youtu.be/4o2sA0vpA-4?t=8m25s

 

Ups... 22 Khz+. jak Marvinka szybko stuka w klawisze, to wychodzą kwiatki. Ale nawet przy pomyłce to jest w miarę łatwe do zrewidowania. ;)

 

Hiehie, dobry kawałek muzy. Marvinka King Crimson swojego czasu namiętnie piłowała. :cool:

 

A propos dziwnych stanów - znane są panu może filmy Carpentera? W wielu z nich pojawia się podobny dźwiękowy temat przewodni składający się z ledwie kilku taktów. To właśnie było podawane jako jeden z przykładów sygnałów "modelujących", mających wywoływać niepokój. Sam Carpenter potwierdzał w wywiadach, że tak właśnie miało być, ze był tego świadomy.

 

Ot jak nami manipulują. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problemem w "pchiełkach" jest przede wszystkim ich wielkość. W uszach jest zamykany obieg powietrza i tworzy się zdecydowanie inne ciśnienie niż to, które na co dzień jest naturalne dla naszych uszu. Ciśnienie plus dodatkowe, bliskie częstotliwości są zupełnie inaczej odbierane przez mózg i nasz organizm. Dlatego też najlepszymi słuchakwami są słuchaki nauszne, które są zdecydowanie zdrowsze dla nas, niż pchiełki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem z tymi pistonami jest dosc konkretny jesli ktos nie jest przecietnym wyjadaczem empeczy na 128kbps - sa slabe jesli chodzi o jakosc dzwieku. Wykonanie jest bdb, butonki i mikrofon sa duzym plusem ale efektywnie to w porownaniu do moich Brainwavz R1 (http://www.audiofanatyk.pl/recenzja-sluchawek-brainwavz-r1/) to roznica jest kolosalna i pistony wypadaja plasko i blado. Jesli jednak ktos uwaza iz stockowe sluchawki ktore dodawane sa do telefonow roznych producentow sa ok - to te sluchawki beda duzo lepsze jednak cena pistonow v3 nie rozni sie zbyt duzo od wyzej wspomnianych brainwavz R1 - jakos natomiast jest kosmiczna. 

 

+pistonow = braided cable, programowalne przyciski

 

tl;dr - w porownaniu do innych sluchawek dedykowanych do telefonow - sa bardzo dobre - w porownaniu do sluchawek dedykowanych do odsluchu - sa koszmarne ;)

Edytowane przez flos
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O gustach można dyskutować, w tej cenie trudno mówić już o jakości dźwięku, bo ta jest już dosyć dobra. Po prostu każde mają inną charakterystykę. To, że Tobie odpowiadają bardziej R1 nie znaczy od razu, że są lepsze ogólnie. Kwestia indywidualnych upodobań słuchacza oraz gatunku muzyki. O jakości dźwięku można rozmawiać przy słuchawkach za 20 zł.

Mnie na przykład odpowiadają w 70%, co w tej cenie jest całkiem ok, bo żadne inne słuchawki nie dorównały (moje swego czasu ulubione armatury SM PL 50 oceniłbym na 75, a były prawie dwa razy droższe). Nie uważam się za "przeciętnego wyjadacza MP3 128, bo tak się składa, że od kilku lat gram na instrumencie, muzyki słucham tylko we FLAC (o ile da się znaleźć) i na uszach miałem dotychczas wiele sprzętów, a jestem jeszcze młody. Także nie oceniajmy wszystkiego patrząc tylko ze swojego punktu widzenia. To tak jakbym powiedział "Branwavs R1 mają słabą jakość dźwięku, bo ...", a słucham muzyki praktycznie tylko gitarowej. Ok, Pistony to nie jest rewelacja, ale w tej cenie trudno dostać coś dobrego. Niestety Brainwavz B2 są poza moim zasięgiem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Problem z tymi pistonami jest dosc konkretny jesli ktos nie jest przecietnym wyjadaczem empeczy na 128kbps - sa slabe jesli chodzi o jakosc dzwieku. Wykonanie jest bdb, butonki i mikrofon sa duzym plusem ale efektywnie to w porownaniu do moich Brainwavz R1 (http://www.audiofanatyk.pl/recenzja-sluchawek-brainwavz-r1/) to roznica jest kolosalna i pistony wypadaja plasko i blado. Jesli jednak ktos uwaza iz stockowe sluchawki ktore dodawane sa do telefonow roznych producentow sa ok - to te sluchawki beda duzo lepsze jednak cena pistonow v3 nie rozni sie zbyt duzo od wyzej wspomnianych brainwavz R1 - jakos natomiast jest kosmiczna. 

 

+pistonow = braided cable, programowalne przyciski

 

tl;dr - w porownaniu do innych sluchawek dedykowanych do telefonow - sa bardzo dobre - w porownaniu do sluchawek dedykowanych do odsluchu - sa koszmarne ;)

 

 

Piston v3 = 15 dolców.

Brainwavz R1 150zł   :-P  :-P

Edytowane przez spaceman
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • 11 miesięcy temu...

Od tygodnia używam tych słuchawek i są cudowne. Ich jakość objawia się dopiero podczas słuchania bez ulepszaczy. Nawet MiSound psuje ich dźwięk.

Wierność odtwarzania muzyki jest bardzo dobra. Słucham głównie muzyki akustycznej: barok, renesans, ale również trochę jazzu. Mam porównanie ze sprzętem audiofilskim audio u siebie w domu i te słuchawki są pierwszymi, które mnie satysfakcjonują. Na razie uważam, że wszystko jest w nich zbalansowane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od tygodnia używam tych słuchawek i są cudowne. Ich jakość objawia się dopiero podczas słuchania bez ulepszaczy. Nawet MiSound psuje ich dźwięk.

Wierność odtwarzania muzyki jest bardzo dobra. Słucham głównie muzyki akustycznej: barok, renesans, ale również trochę jazzu. Mam porównanie ze sprzętem audiofilskim audio u siebie w domu i te słuchawki są pierwszymi, które mnie satysfakcjonują. Na razie uważam, że wszystko jest w nich zbalansowane.

Gdzie kupiles?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • mrosi zablokował(a) ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...